Po raz kolejny poprosilam tesciowa by wspolnie zrobic karczochy.
- Dobrze, dobrze - odpowiedziala ja zawsze. Zazwyczaj nie czeka na mnie i jak przychodze do niej rano, to karczochy sa juz zrobione.
Zobaczymy jak bedzie tym razem.
Wczoraj wybralysmy sie razem na targ, by je zakupic.
Tesciowa dlugo chodzila posrod straganow, skanowala karczochy, az w koncu zdecydowala dokonac zakupow u Filippo. Znaja sie od zarania dziejow. Maria ma tu dobre uklady, gdyz czesto przynosi przetwory dla Filippo i jego rodziny.
Jesli chodzi o karczochy, kupowane sa zawsze hurtowo. Tak bylo i tym razem. W wyborze pomagala Julcia.
Wynik: dwie pelne siaty do dzwigania i przerabiania.
Wybierajac karczochy Maria zachecila innych do kupna. Po chwili przy stoisku Filippo utworzyl sie karczochowy tlum.
Maria uwielbia sie targowac. Tak bylo i tym razem. Dostala bukiet natki pietruszki, pare cytryn, marchew, selera naciowego.
Potem wyjela z torby sloiczek karczochow w oliwie i podarowala Filippo.
- Grazie Maria! - odpowiedzial uradowany
Czyli obydwoje zostali usatysfakcjonowani.
Dzisiaj przerabiamy karczochy. O ile nie beda juz przyrzadzone...