Nowoscia byl lokal, w ktorym wszystkie napisy byly po niemiecku.
Troche mnie to zdziwilo, wiec spytalam pracownikow, dlaczego tak sie stalo. Okazalo sie, ze wlasciciel zaklada lokale w stylu bawarskim, ktore maja tylko napisy niemieckie.
Napilismy sie cappuccino i ruszylismy do samochodu.
Wlozylismy pieniazki do parkometru i wjechalismy na parking (tak jak w zeszlym roku:
1 godzina: 1, 80 euro
6 godzin: 6,50 euro).
Sezon najwyrazniej sie jeszcze nie zaczal, bo parking byl pusty.
Na plazy tez milo i przyjemnie, miejsca do woli.
Bardzo zaluje, ze nie zdazylam zrobic zdjecia kiedy bylam w wodzie. Moj maz uwazal, ze woda nie nadaje sie do kapieli. Ale moim zdaniem byla onacieplejsza niz w Baltyku i spokojnie do niej weszlam (Julcia tez, zreszta ona nie chciala w ogole z niej wyjsc).
Na koniec zdjecie z sympatycznym obrazkiem, ktory kilka dni temu kupilam w stowarzyszeniu Onlus, zbierajacym pieniazki na ciezko chorych.
Tempo di spiaggia! Czas na plaze!