W sobote 1 wrzesnia znalazlam sie przypadkowo w ogromnym sklepie Stefan we Florencji. I nie wierzylam wlasnym oczom:
W Stefanie sa juz Swieta! Szczerze mowiac dziwnie sie poczulam, bo na zewnatrz jeszcze goraco, my w krotkich rekawkach, a tu z polek patrza na nas sniegowe balwany, sniezynki, aniolki, misie polarne...
Skad ten pospiech? Czy juz teraz we wrzesniu musimy myslec o tym, co wydarzy sie pod koniec grudnia?
Przez to gapienie sie na gadzety bozonarodzeniowe o maly wlos uleglabym pokusie i kupilabym miski z motywami swiatecznymi. Jednakze powstrzymalam sie, bo miski chce uzywac caly rok. A jakos dziwnie jest jesc caly rok w czyms, co ma obrazki zimowe. Kupilam wiec miski z dwoma, pastelowymi kwiatkami.