Strony

czwartek, 4 października 2012

W podskokach

Od dwoch tygodni moja Julcia, ktora jeszcze przed chwila lezala w wozeczku, a teraz jest juz "dorosla panna", uczeszcza do szkoly tanca. W kazda srode i piatek, tuz po przedszkolu biegniemy na kurs.


Dla dzieci to wspaniala rozrywka, tym bardziej ze moga sie troche poruszac. Pomyslcie, ze w przedszkolu praktycznie nie wychodza na dwor. W zeszlym tygodniu nie wyszli ani razu, a dwa tygodnie tylko raz!! Dla mnie to skandal.
16 pazdziernika bedzie pierwsze zebranie i mysle, ze porusze ten temat (jak i ten zwiazany z niezmienianiem obuwia).
Wracajac do kursu: tance trwaja tylko godzinke. Szkoda, bo mija zbyt szybko. Ale z drugiej strony to przeciez male dzieci.


Problem jest z wyjsciem, bo Julcia chce zostac rowniez z grupa pieciolatkow.
Grupa wyzsza wiekowo sklada sie  z samych profesjonalistek: prawie wszystkie ubrane jak baletnice!