Nad wejsiem ogromny napis informujay o swiecie kasztana.
W srodku pelno ludzi zajadajaych sie kasztanami lub nalesnikami kasztanowymi.
Wyruszylismy do kasy, a potem po kasztany. W kasie okazalo sie, ze kasztany sa "za oferte". Czyli, zeby do ogromnej skarbonki wrzucic tyle pieniazkow, ile sie chce.
Z trudem znalezlismy wolny stolik i zaczelismy obieranie kasztanow.
Skusilismy sie rowniez na nalesnika kasztanowego z serem ricotta.
Nastepnie moja ciekawosc dziennikarska zaprowadzila mnie na zaplecze, a tam dopiero raj dla reportera. Okolo trzydziesci osob uwijajacych sie w pocie czola. Jedni smazyli nalesniki, inni piekli kasztany. Zobaczcie sami:
I jeszcze krotki filmik:
Z ciekawostek: w ciagu jednego dnia swieta kasztanow w Piteccio sprzedaje sie okolo 2000 nalesnikow z maki kasztanowej!
Wszystkie te lakocie kasztanowe mozna bylo popic czerwonym winem z "kartonika".
Piteccio, do zobaczenia za rok!