W Pistoi fryzjerow "jak mrowek": na kazdym skrzyzowaniu, w kazdej najmniejszej uliczce. W dodatku co chwile otwieraja sie nowi. Nie wiem na czym polega ten fenomen w moim miescie??
W poniedzialki fryzjerzy maja wolne. We wtorek otwieraja swoje wrota. Od kilku dni nosilam sie z podcieciem wlosow Julci. Biedaczka, grzywka zaczynala wchodzic jej w oczy.
Przeszlysmy niemalze wzdluz i wszerz Pistoie pukajac do kazdego napotkanego fryzjera. Wszyscy "pelni", nie dadza rady, trzeba dzwonic sie umawiac, bez rezerwacji ani rusz.....Tlumaczylam: "Ale ja chce dziecku podciac tylko grzywke". Na nic. Bez zapisow nici z uslugi. W koncu u jednej pani udalo mi sie zapisac corke na 11.30 (bylo przed 10). Odetchnelam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz