Strony

sobota, 3 marca 2012

Robimy karczochy cz.2

Tak jak przypuszczalam, tesciowa przyrzadzila karczochy przed moim przyjsciem. Tak robi zawsze. Wstaje o swicie i przerabia: pomidory, karczochy, papryki.... Byc moze 9 rano to juz za pozno na gotowanie?


- Innym razem zrobimy razem - uslyszalam po raz tysieczny.
No coz, chyba nie bedzie mi dane pokazanie Wam jak robi sie karczochy duszone z natka pietruszki.
Przeszlysmy sie po targu. Wlasnie Filippo sprzedawal karczochy jednemu panu:


Tesciowa miala znow ochote by hurtowo zakupic... Ale ja powstrzymalam. Znajac zycie, popoludniu poszla do Filippo i je kupila, by znow rano o swicie zajac sie przerabianiem.... Ojojojooj...

5 komentarzy:

  1. Ja tez chyba kupowalabym nalogowo karczochy.
    Sa takie piekne,smaczne i zdrowe!

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja nie znam smaku karczocha :(, Na straganie ślicznie wyglądają.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moze jakies krasoludki to za nia robia? a tak powaznie kup małe co nie co, potpytaj jakas włoską znajomą. Zrob o dowolnej porze dnia, a jak bedzie cos nie tak powiedz, że nie pokazała Ci to musisz sama, bo nie chcesz czekać. Mówie Ci to z ponad 25 stazem malzeńskim. Dobrze było by abys zagadnela kogos z autorytetem, ktory nie koniecznie lubi tesciowa. Tobie przeciez i tak wyjdzie a ona synowi chce sama dawac ten jej jedyny smak. Na pewno ma jakas malutka tajemnice..malzonek zrozumie Twoj fortel. Ona po prostu nie chce dzielic sie, znam wiele takich osob.Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. moze masz racje, mysle ze nie chce przekazac swojej wiedzy.szkoda, bo takie rzeczy powinno sie zapisywac i trzymac dla przyszlych pokolen. przy pisaniu ksiazki udalo mi sie cos z niej "wydusic", ale bylo ciezko.
    ach, te tesciowe... pozdrawiam Mazenko i do zobaczenia w Polsce!

    OdpowiedzUsuń
  5. Już miałam nadzieję, że się czegoś dowiem, bo znowu kupiłam karczochy i jak nic nie wymyślę, to wylądują w sałatce. A teściowej powiedz, że nawet jeśli Ci pokaże, to smak karczochów przygotowanych przez nią będzie jedyny i wyjątkowy. Wiem, co mówię, bo nawet gdy robimy z siostrami zwykły rosół, to każdej z nas wychodzi inny w smaku, mimo że robimy tak samo jak Mama... no i żadnej z nas nie udało się powtórzyć tego smaku.

    OdpowiedzUsuń