Robienie zakupow zwiazanych z kupnem prezentow dla najblizszych powinno byc sama przyjemnoscia. Juz w zeszlym tygodniu chcialam wejsc do jednego sklepu z Julcia, ale ona wyrazila niechec i po prostu nie pozwolila mi tam wejsc. Zdesperowana odlozylam zakupy na sobotni poranek. Doszlam do wniosku, ze jedynym wyjsciem w tej sytuacji jest pojechanie do najwiekszego centrum handlowego pod Florencja. Wybralismy sie na samo otwarcie, kiedy to jeszcze nie ma szalonego tlumu. Jednakze okolo 10 zaczelo robic sie ciasno. Gigli, bo tak nazywa sie centrum, nie jest tak ogromne jak np. Arkadia czy Zlote Tarasy w Warszawie. Sa dwie aleje sklepo i na tym koniec. Jednakze nad wyborem prezentow trzeba sie duzo naglowkowac. Na cale szczescie odkrylismy nadmuchiwana "skakalnie" i tam Julcia z tatusiem sobie zostali. A ja "swobodnie" rozpoczelam poszukiwania. Oczywiscie mialam ograniczony czas, wiec to spokojnie szukanie przypominalo raczej szybkie polowanie na cos pozytecznego i interesujacego.
Z Gigli wyszlam z bolem glowy i pustym portfelem. Nie lubie tlumow, ludzi przeciskajacych sie, kilometrowych kolejek do kasy. Dlugo mnie tam nie zobacza. Musze "odchorowac" te zakupy.
Widzac przygotowania do podrozy rowniez moja tesciowa zaczela przygotowywanie prezentow dla mojej rodziny. Dodam, ze tesciowa jest monotonna, wybiera zawsze to samo (moze tak maja babcie, bo moja tez wybierala dla nas posciel). Przedwczoraj ruszylysmy do sklepu z kawa.
Po wybraniu gatunku pan zmielil nam ziarna tak, zebysmy mogly uzywac je do tzw. moki (ktora stawia sie na gaz i zaparza espresso).
Po powrocie do domu paczke zmielonej kawy wlozylam do spizarni. Unoszacy sie swiezy aromat jest tak mocny, ze co chwile mam ochote na kawe!!
Strony
▼
środa, 30 listopada 2011
wtorek, 29 listopada 2011
Swieto Trufli
W niedzele pojechalismy odwiedzic naszych znajomych na targu w San Miniato. Przy okazji zrobilam sesje fotograficzna truflom i przyjrzalam sie im z bliska.
Swieto Trufli w San Miniato nalezy do najwazniejszych w tej dziedzinie w calych Wloszech. Trufle maja rowniez swoje swieto w San Giovanni d'Asso.
Przez 3 sobote i 3 niedziele San Miniato Alto zostaje zamkniete dla samochodow. Zeby dostac sie na sama gore, nalezy wziac specjalny autobus.
Miasto otoczone jest wszelakiego rodzaju straganami. Tour rozpoczynamy od straganow z pieczywem, serami, ryzem, oliwa i fasola z Sorana.
Nastepnie przechodzimy przez dlugi pasaz wozow gastronomicznych: pieczona swinka, brigidini, nalesniki z nutella, paczki z bita smietana, salami, szynki......czego dusza zapragnie!
Jest tez stragan z kaszatanami oraz wloskimi orzechami. Cena kasztanow to 10 euro za kilogram.
Dochodzimy do skrzyzowania i mijamy lodziarnie. Oczywiscie nalezy sie zatrzymac. Jest tak milo, cieplutko, ze lody smakuja wszystkim. Tworzy sie nawet mala kolejka.
Dochodzimy do glownego placu i tam znow jedzenie!! Wedliny, nawet salami wedzone w winie Chianti; oliwa i przetwory z truflami...
Wchodzimy schodkami w gore, przed nami bazylika, a przy niej hala namiotowa.
Wystarczy przekroczyc jej prog i czujemy mocny zapach trufli! Tak mocny, ze niektorzy rezygnuja i wychodza. Kreca sie tylko zainteresowani oraz ciekawscy. Chcieliby kupic, ale cena scina z nog. Choc w tym roku nie az tak bardzo. Najdrozsze trufle sprzedawano po 90 euro za gram. Pamietam, ze kilka lat temu w regionie Emilia Romania, w miescie Sasso Marconi trufle sprzedawano nawet po 200 euro za gram.
Zwiedzanie straganow konczymy pod namiotami gastronomicznymi poszczegolnych dzielnic San Miniato. Wszyscy kupuja ciaccini oraz tagliolini o (po)smaku truflowym.
Ciaccino
Cena dania podanego na plastikowym, wyginajacym sie talerzyku: 16 euro. Kolejka nie konczy sie. Po kolei wywolywane sa numerki, to tak dla porzadku.
Ciaccino to pieczone ciasto chlebowe. Niektore stoiska smaza ciaccini, ale te sa bardziej ciezkostrawne. Tak czy inaczej obydwie wersje smakuja!
Swieto Trufli w San Miniato nalezy do najwazniejszych w tej dziedzinie w calych Wloszech. Trufle maja rowniez swoje swieto w San Giovanni d'Asso.
Przez 3 sobote i 3 niedziele San Miniato Alto zostaje zamkniete dla samochodow. Zeby dostac sie na sama gore, nalezy wziac specjalny autobus.
Miasto otoczone jest wszelakiego rodzaju straganami. Tour rozpoczynamy od straganow z pieczywem, serami, ryzem, oliwa i fasola z Sorana.
Nastepnie przechodzimy przez dlugi pasaz wozow gastronomicznych: pieczona swinka, brigidini, nalesniki z nutella, paczki z bita smietana, salami, szynki......czego dusza zapragnie!
Jest tez stragan z kaszatanami oraz wloskimi orzechami. Cena kasztanow to 10 euro za kilogram.
Dochodzimy do skrzyzowania i mijamy lodziarnie. Oczywiscie nalezy sie zatrzymac. Jest tak milo, cieplutko, ze lody smakuja wszystkim. Tworzy sie nawet mala kolejka.
Nie zabraklo smakow truflowych
Dochodzimy do glownego placu i tam znow jedzenie!! Wedliny, nawet salami wedzone w winie Chianti; oliwa i przetwory z truflami...
Wchodzimy schodkami w gore, przed nami bazylika, a przy niej hala namiotowa.
Wystarczy przekroczyc jej prog i czujemy mocny zapach trufli! Tak mocny, ze niektorzy rezygnuja i wychodza. Kreca sie tylko zainteresowani oraz ciekawscy. Chcieliby kupic, ale cena scina z nog. Choc w tym roku nie az tak bardzo. Najdrozsze trufle sprzedawano po 90 euro za gram. Pamietam, ze kilka lat temu w regionie Emilia Romania, w miescie Sasso Marconi trufle sprzedawano nawet po 200 euro za gram.
Zwiedzanie straganow konczymy pod namiotami gastronomicznymi poszczegolnych dzielnic San Miniato. Wszyscy kupuja ciaccini oraz tagliolini o (po)smaku truflowym.
Ciaccino
Gorace tagliolini z truflami
Cena dania podanego na plastikowym, wyginajacym sie talerzyku: 16 euro. Kolejka nie konczy sie. Po kolei wywolywane sa numerki, to tak dla porzadku.
Ciaccino to pieczone ciasto chlebowe. Niektore stoiska smaza ciaccini, ale te sa bardziej ciezkostrawne. Tak czy inaczej obydwie wersje smakuja!
poniedziałek, 28 listopada 2011
Urodziny
Dzisiaj sa urodziny tesciowej. Mam zawsze ogromny problem, co jej kupic. Bo tak naprawde zawsze jest niezadowolona z prezentu. "To juz mam, tego nie potrzebuje, tego mam po kilka sztuk...." Kwiaty sa jedynymi, ktore sprawiaja jej przyjemnosc. Na cale szczescie. Dzisiaj wiec kupilysmy dwie doniczki miniaturowych rozyczek: jedne czerwone, drugie pomaranczowe.
Swietowac poszlysmy do baru, pyszne cappuccino i slodka buleczka poprawiaja samopoczucie.
Wracajac do domu mijalysmy siedzibe stowarzyszenia onlus, ktora przyjmuje rozne rzeczy, nastepnie sprzedaje je, a pieniadze przeznacza na chorych.
- Jak umre, to wszystkie ubrania zanies tutaj - powiedziala dzisiejsza solenizantka.
I jak tu radosnie swietowac?
Spotkanie zakonczylysmy w parku, ktory polepszyl nastroj. Zachwycily mnie dojrzewajace mandarynki oraz kwiatnace kwiatki. Zrobilam im chyba ze 100 zdjec!
Swietowac poszlysmy do baru, pyszne cappuccino i slodka buleczka poprawiaja samopoczucie.
Wracajac do domu mijalysmy siedzibe stowarzyszenia onlus, ktora przyjmuje rozne rzeczy, nastepnie sprzedaje je, a pieniadze przeznacza na chorych.
- Jak umre, to wszystkie ubrania zanies tutaj - powiedziala dzisiejsza solenizantka.
I jak tu radosnie swietowac?
Spotkanie zakonczylysmy w parku, ktory polepszyl nastroj. Zachwycily mnie dojrzewajace mandarynki oraz kwiatnace kwiatki. Zrobilam im chyba ze 100 zdjec!
niedziela, 27 listopada 2011
Ostatnia niedziela listopada
Wlasnie wrocilam ze swieta trufla w San Miniato. Ale sprawozdanie z wycieczki przygotuje nieco pozniej.
Moj weekend uplywa rowniez pod znakiem pisania artykulu dla gazety Polacy Gotuja. Powierzono mi dosc duzy temat. Mowiac krotko: Wenecja i wszystko co sie jej tyczy.
Dzisiaj poprosilam mojego meza, zeby mi zrobil zdjecie ktore moze przydac sie do artykulu. Pogoda byla wspaniala, slonce grzalo tak mocno, ze zdjelismy kurtki.
Moj weekend uplywa rowniez pod znakiem pisania artykulu dla gazety Polacy Gotuja. Powierzono mi dosc duzy temat. Mowiac krotko: Wenecja i wszystko co sie jej tyczy.
Dzisiaj poprosilam mojego meza, zeby mi zrobil zdjecie ktore moze przydac sie do artykulu. Pogoda byla wspaniala, slonce grzalo tak mocno, ze zdjelismy kurtki.
sobota, 26 listopada 2011
Wyrzuc stare, kup nowe
Nie wiem jak wy, ale ja prawie w ogole nie ogladam telewizji. Po pierwsze brak czasu, a po drugie: we wloskiej telewizji nie ma absolutnie nic! Kompletna nuda.
W tych dniach nastapila jakas rewolucja odnoszaca sie do telewizorow. Te, ktore mielismy do tej pory w domach juz sie nie nadaja. Tak wiec sa dwie opcje:
1.albo dokupic dekoder (czy cos tam takiego....), zainstalowac i ocalimy telewizor.
2.albo wywalic telewizor i kupic nowy ze wszystkim wbudowanym w srodku.
Co robia Wlosi? Wywalaja stare telewizory. Na prawo i na lewo obok smietnikow wystawy przestarzalej juz techniki.
Szkoda, ze musimy zyc w swiecie tak wielkiego konsumizmu. Wyrzuca sie dobra rzecz, zeby kupic nowa.
Nie wiem czy juz o tym pisalam, ale ostatnio z mezem mielismy w piwnicy duzo kartonow do wyrzucenia. Pojechalismy do takiego specjalnego punktu w Pistoi. Mozna oddac tam kartony, sa tez kontenitory na monitory,komputery itd. Trzeba ustawic sie w kolejce i po kolei podchodzi pracownik tej placowki i odbiera od nas rzeczy do wyrzucenia.Przed nami byla pani w malym samochodzie pelnym drukarek, komputerow, skanerow. Zaloze sie,ze wszystko dzialalo. Pewnie jakies biuro wymienialo sprzet i pozbylo sie "staroci". A przeciez mozna bylo darowac to jakiemu stowarzyszeniu onlus, szkole lub innej instytucji panstwowej, gdzie sprzet jest w oplakanym stanie.
W tych dniach nastapila jakas rewolucja odnoszaca sie do telewizorow. Te, ktore mielismy do tej pory w domach juz sie nie nadaja. Tak wiec sa dwie opcje:
1.albo dokupic dekoder (czy cos tam takiego....), zainstalowac i ocalimy telewizor.
2.albo wywalic telewizor i kupic nowy ze wszystkim wbudowanym w srodku.
Co robia Wlosi? Wywalaja stare telewizory. Na prawo i na lewo obok smietnikow wystawy przestarzalej juz techniki.
Szkoda, ze musimy zyc w swiecie tak wielkiego konsumizmu. Wyrzuca sie dobra rzecz, zeby kupic nowa.
Nie wiem czy juz o tym pisalam, ale ostatnio z mezem mielismy w piwnicy duzo kartonow do wyrzucenia. Pojechalismy do takiego specjalnego punktu w Pistoi. Mozna oddac tam kartony, sa tez kontenitory na monitory,komputery itd. Trzeba ustawic sie w kolejce i po kolei podchodzi pracownik tej placowki i odbiera od nas rzeczy do wyrzucenia.Przed nami byla pani w malym samochodzie pelnym drukarek, komputerow, skanerow. Zaloze sie,ze wszystko dzialalo. Pewnie jakies biuro wymienialo sprzet i pozbylo sie "staroci". A przeciez mozna bylo darowac to jakiemu stowarzyszeniu onlus, szkole lub innej instytucji panstwowej, gdzie sprzet jest w oplakanym stanie.
piątek, 25 listopada 2011
Dzem z kiwi
Ten tydzien jest wyjatkowo kulinarny. Przepisy prawie kazdego dnia. Z serii dzemowej proponuje marmellata di kiwi. Inspiracja byla dla mnie pani Antonella z bio targu w Montemurlo.
600 gram kiwi
1 cytryna
240 ml miodu
Przygotowanie:
Obieramy kiwi i kroimy na male kwadraciki. Obieramy cytryne i kroimy w cienkie plastry. Wszystko wkladamy do miski i zalewamy miodem. Odstawiamy na noc.
Nastepnego dnia zawartosc miski przelewamy do garnka. Gotujemy na malym ogniu przez pol godziny ( nie dluzej, bo miod sie skarmelizuje). Dzem przelewamy do sloika i pasteryzujemy. Gotowe!
ps. cytryne dodaje sie dlatego, gdyz podobno sluzy jako naturalny konserwant.
Dzem z kiwi
Skladniki na 1 sloik:600 gram kiwi
1 cytryna
240 ml miodu
Przygotowanie:
Obieramy kiwi i kroimy na male kwadraciki. Obieramy cytryne i kroimy w cienkie plastry. Wszystko wkladamy do miski i zalewamy miodem. Odstawiamy na noc.
Nastepnego dnia zawartosc miski przelewamy do garnka. Gotujemy na malym ogniu przez pol godziny ( nie dluzej, bo miod sie skarmelizuje). Dzem przelewamy do sloika i pasteryzujemy. Gotowe!
ps. cytryne dodaje sie dlatego, gdyz podobno sluzy jako naturalny konserwant.
czwartek, 24 listopada 2011
Migdalowe ciasteczka
Jutro mija termin nadsylania zdjec misiow, wydarzenie to znalazlam na stronie Ani z Bajkorady:
Nie pozwól, by w tak magicznym dniu Twój pluszak stał zapomniany w kącie.
Przyłącz się do pluszowej akcji!
Stwórzmy wspólnie wielką galerię Misiów!
To proste!!!
Odkurz swojego misia,
zrób mu zdjęcie
(lub poproś o pomoc kogoś dorosłego)
i wyślij je na adres:
Zdjęcie należy przesłać do końca dnia 24 listopada, by 25 listopada na ścianach Bajecznej Fabryki pojawiły się kolorowe zdjęcia radosnych Misiów!
Julcia zrobila zdjecie swojemu misiowi i tym samym przylaczyla sie do akcji.
Wykonala rowniez migdalowe ciasteczka, z wloskiego przepisu. Dzisiaj idzie do swoich kolezanek. Podajemy przepis:
Wloskie ciasteczka migdalowe
Skladniki:
300 gram maki
150 gram masla
2 jaja
150 gram cukru
1 cytryna
100 gram obranych migdalow
1 lyzka proszku do pieczenia
szczypta soli
Przygotowanie:
Wszystkie skladniki wkladamy do robota i miksujemy. Ciasto owijamy w folie i odstawiamy do lodowki na 1 godzine. Nastepnie rozwalkowujemy je dosc grubo i wykrawamy ciasteczka. Kladziemy je na wysmarowanej maslem blasze (lub na papierze do pieczenia).
Pieczemy 10-15 minut w temperaturze 180 stopni.
Notka: ciasteczka pieka sie bardzo szybko, trzeba miec je ciagle na oku.
Wloskie ciasteczka migdalowe
środa, 23 listopada 2011
Statystyka znaleziskowa
Nie wiem jak w innych, wloskich miastach, ale w Pistoi pieniadze leza czasem na ziemi. Zauwazylam to mniej wiecej w 2001 roku. Zdarzylo sie, ze raz znalazlam banknot 10 euro. Potem jakos pieniadze zniknely z chodnikow. A ostatnio, ku mojemu zdziwieniu, znow sie pojawily. Roznica jest taka, ze kiedys mozna bylo znalezc 1 euro, teraz tylko 1-5 centow euro.
Zainteresowana tym fenomenem postanowilam zalozyc skrzyneczke, do ktorej wrzucam znaleznione drobniaki. W tym roku mija dziesiec lat, jak skrzyneczka sie zapelnia. Dzisiaj z ciekawosci przeliczylam dobytek: wyszlo 26,61 euro.
Reasumujac: znajduje 2,66 euro rocznie. Co daje 11 zlotych.
Czy to duzo czy malo?
Zainteresowana tym fenomenem postanowilam zalozyc skrzyneczke, do ktorej wrzucam znaleznione drobniaki. W tym roku mija dziesiec lat, jak skrzyneczka sie zapelnia. Dzisiaj z ciekawosci przeliczylam dobytek: wyszlo 26,61 euro.
Reasumujac: znajduje 2,66 euro rocznie. Co daje 11 zlotych.
Czy to duzo czy malo?
wtorek, 22 listopada 2011
Nietypowy dzem z dyni
Wpadlam w wir robienia dzemow. Pomysl mi sie bardzo podoba, bo mozna tu ruszyc wodze fantazji. Tak bylo z dzemem dyniowym.Najpierw zrobilam klasyczny, tylko z dynia. Nastepnie zaryzykowalam i wymyslilam cos mojego.
1 kg dyni obranej ze skory
3 sredniej wielkosci marchewki
2 jablka
400 gram cukru trzcinowego
1 lyzka cynamonu
Przygotowanie:
Dynie kroimy w kostke. Jablko i marchew obieramy, scieramy na tarce. Dodajemy do dyni. Wszystko zasypujemy cukrem i odstawiamy na noc.
Nastepnego dnia papke owocowo-warzywna przelewamy do garnka. Gotujemy na wolnym gazie przez poltorej godziny.
W polowie gotowania dosypujemy cynamon. Gotowy dzem wlewamy do sloikow i pasteryzujemy.
Dzemik, jak dla mnie, przepyszny. Dodanie cynamonu sprawi, ze nadchodzace, dlugie zimowe wieczory beda pyszne i radosne. Tak sobie mysle,ze moglby byc to mily prezent dla znajomych pod choinke!
Dzem dyniowy Aleksandry
Skladniki:1 kg dyni obranej ze skory
3 sredniej wielkosci marchewki
2 jablka
400 gram cukru trzcinowego
1 lyzka cynamonu
Przygotowanie:
Dynie kroimy w kostke. Jablko i marchew obieramy, scieramy na tarce. Dodajemy do dyni. Wszystko zasypujemy cukrem i odstawiamy na noc.
Nastepnego dnia papke owocowo-warzywna przelewamy do garnka. Gotujemy na wolnym gazie przez poltorej godziny.
W polowie gotowania dosypujemy cynamon. Gotowy dzem wlewamy do sloikow i pasteryzujemy.
Dzemik, jak dla mnie, przepyszny. Dodanie cynamonu sprawi, ze nadchodzace, dlugie zimowe wieczory beda pyszne i radosne. Tak sobie mysle,ze moglby byc to mily prezent dla znajomych pod choinke!
Dzem dyniowy Aleksandry
Za kilka dni nowe przepisy dzemowe...
poniedziałek, 21 listopada 2011
Czekoladowe salami
Juz od dawna chodzil za mna ten przepis. Ale jakos ciagle odkladalam jego przyrzadzenie. Moze to ze wzgledu na to, ze jest to kaloryczna bomba.
W zeszlym tygodniu nadszedl ten wlasciwy moment. Zapowiedzieli sie goscie, bardziej do Julci. A wiadomo, dzieci lubia czekolade.
Oto przepis mniam mniam, nie pochodzi z Toskanii. Jest to wloska receptura.
200 gram kruchych ciasteczek
200 gram suszonych fig
100 gram cukru
50 gram masla
50 gram kakao
1 jajo
3 lyzki rumu
Przyrzadzanie:
W robocie kuchennym zmielic kruche ciastka oraz figi.
Miekkie maslo zmiksowac z cukrem, kakao, nastepnie dodac jajo.
Kiedy masa bedzie jednolita dodac zmiksowane figi i ciastka oraz rum.Uformowac rekami forme salami.
Zawinac ja w folie aluminiowa i odstawic na kilka godzin do lodowki.
Salami powinno stwardniec. Podawac pokrojone w grube plastry.
W zeszlym tygodniu nadszedl ten wlasciwy moment. Zapowiedzieli sie goscie, bardziej do Julci. A wiadomo, dzieci lubia czekolade.
Oto przepis mniam mniam, nie pochodzi z Toskanii. Jest to wloska receptura.
Czekoladowe salami
Skladniki:200 gram kruchych ciasteczek
200 gram suszonych fig
100 gram cukru
50 gram masla
50 gram kakao
1 jajo
3 lyzki rumu
Przyrzadzanie:
W robocie kuchennym zmielic kruche ciastka oraz figi.
Miekkie maslo zmiksowac z cukrem, kakao, nastepnie dodac jajo.
Kiedy masa bedzie jednolita dodac zmiksowane figi i ciastka oraz rum.Uformowac rekami forme salami.
Zawinac ja w folie aluminiowa i odstawic na kilka godzin do lodowki.
Salami powinno stwardniec. Podawac pokrojone w grube plastry.
Salami czekoladowe
niedziela, 20 listopada 2011
Targ bio w Montemurlo
W kazda trzecia niedziele miesiaca, w miasteczku Montemurlo odbywa sie targ biologiczny. Mimo tego, ze rano nie jest jeszcze tak cieplo, to i tak przychodzi bardzo duzo osob. O godzinie 10 brakuje juz warzyw.
Sa tez stoiska z winem,oliwa, ciasteczkami oraz swieczkami, czapkami i ubrankami dla dzieci. Dzisiaj byla rowniez pani Antonella ze swoimi kiwi.
Spytalam sie czy to prawda,ze drzewa kiwi potrzebuja bardzo duzo wody. Podobno 30-40 litrow dziennie. Pani Antonella potwierdzila,ze drzewa musza byc nawadniane, ale nie w takich ilosciach i nie codziennie. W lecie podlewa je 3 razy w tygodniu, w duzych ilosciach.
Pani Antonella posiada 7 hektarow ziemi, na ktorej uprawia tylko i wylacznie kiwi. Oprocz sprzedazy owocow zajmuje sie wyrobem dzemow z kiwi. Ciekawostka: zamiast cukru dodaje miod. Musze sprobowac!
Na koniec wstawiam zdjecie sloiczkow z miodem. Zobaczcie, jakie piekne odcienie miodu, lsniace w sloncu!
Puste stoisko warzywnicze
Sa tez stoiska z winem,oliwa, ciasteczkami oraz swieczkami, czapkami i ubrankami dla dzieci. Dzisiaj byla rowniez pani Antonella ze swoimi kiwi.
Spytalam sie czy to prawda,ze drzewa kiwi potrzebuja bardzo duzo wody. Podobno 30-40 litrow dziennie. Pani Antonella potwierdzila,ze drzewa musza byc nawadniane, ale nie w takich ilosciach i nie codziennie. W lecie podlewa je 3 razy w tygodniu, w duzych ilosciach.
Pani Antonella posiada 7 hektarow ziemi, na ktorej uprawia tylko i wylacznie kiwi. Oprocz sprzedazy owocow zajmuje sie wyrobem dzemow z kiwi. Ciekawostka: zamiast cukru dodaje miod. Musze sprobowac!
Dzem z kiwi
Na koniec wstawiam zdjecie sloiczkow z miodem. Zobaczcie, jakie piekne odcienie miodu, lsniace w sloncu!
sobota, 19 listopada 2011
Przyspieszona choinka
Wczoraj wchodze do mieszkania tesciowej, a na srodku stoi choinka!!
Zazwyczaj ubierala ja 8 grudnia.
W tym roku panuje jakis pospiech, ubierze ja 17 listopada!!
Przyznam sie szczerze lekko sie zdziwilam. Ale to nie koniec.
Przechodzac przez glowny plac Pistoi zauwazylysmy,ze wlasnie stawiaja choinke!! To chyba jakies miejskie, zbiorowe przyspieszenie?!
Ludzie przystawali i zastanawiali sie, dlaczego w tym roku tak wczesnie.
Zazwyczaj ubierala ja 8 grudnia.
W tym roku panuje jakis pospiech, ubierze ja 17 listopada!!
Przyznam sie szczerze lekko sie zdziwilam. Ale to nie koniec.
Przechodzac przez glowny plac Pistoi zauwazylysmy,ze wlasnie stawiaja choinke!! To chyba jakies miejskie, zbiorowe przyspieszenie?!
Ludzie przystawali i zastanawiali sie, dlaczego w tym roku tak wczesnie.
piątek, 18 listopada 2011
Intrygujaca propozycja
Moj maz dostal emaila od pewnej osoby, z ktora laczy jedynie to, ze kupuja produkty spozywcze w jednej grupie G.A.S. (grupa zakupu solidalnego).
Zeby bylo jasniej: ten email doszedl do meza oraz pozostalych czlonkow grupy G.A.S.
Temat emaila: wymiana domu Paryz - Florencja
Tresc: przyjaciele owej osoby, ktory mieszkaja w okolicach Paryza chca wymienic sie domem na okres: 17-24 grudzien. Oni oferuja 4 miejsca, a chca 2 miejsca we Florencji lub okolicach.
Wiem,ze takie rzeczy dzieja sie w kinach. Pare lat temu pewna romantyczna komedia opowiadala wlasnie o wymianie mieszkan dziewczat z Ameryki i Szkocji (lub Irlandii). Cos tam kiedys slyszalam,ze dzieje sie tak i w realu. Ale niezbyt w to wierzylam. A tu prosze, jednak takie rzeczy istnieja!
I co Wy na to? Zamienilibyscie sie? Przyznam sie, ze musi to byc niezla przygoda. Chyba dreszczyk emocji powiazany z lekkimi nerwami.
Czy poszlabyscie na taki uklad?
Zeby bylo jasniej: ten email doszedl do meza oraz pozostalych czlonkow grupy G.A.S.
Temat emaila: wymiana domu Paryz - Florencja
Tresc: przyjaciele owej osoby, ktory mieszkaja w okolicach Paryza chca wymienic sie domem na okres: 17-24 grudzien. Oni oferuja 4 miejsca, a chca 2 miejsca we Florencji lub okolicach.
Wiem,ze takie rzeczy dzieja sie w kinach. Pare lat temu pewna romantyczna komedia opowiadala wlasnie o wymianie mieszkan dziewczat z Ameryki i Szkocji (lub Irlandii). Cos tam kiedys slyszalam,ze dzieje sie tak i w realu. Ale niezbyt w to wierzylam. A tu prosze, jednak takie rzeczy istnieja!
I co Wy na to? Zamienilibyscie sie? Przyznam sie, ze musi to byc niezla przygoda. Chyba dreszczyk emocji powiazany z lekkimi nerwami.
Czy poszlabyscie na taki uklad?
czwartek, 17 listopada 2011
Ogloszenie wynikow konkursu
Jury mialo duzo do roboty.
Oto werdykt, cytuje:
"Kapituła konkursu, po żarliwych naradach i burzliwych dyskusjach postanowiła przyznać I miejsce wpisowi:
Minal ledwie jeden rok
A tu sie rozkrecil blog !
Zyskal wielu sympatykow
I przyjaciol ma bez liku.
Niech sie dalej swietnie kreci !
Czym nas Ola znow zaneci?
Zycze tysiaca "wejsc" dziennie,niewyczerpanej energii i dzielenia sie z nami zwyklym zyciem w niezwyklym regionie,jakim jest niewatpliwie Toskania.
Olu,tak trzymaj !
Uzasadnienie:
- w skondensowany sposób przekazuje naistotniejsze treści i wartości związane z wydarzeniem (rocznica bloga)
- zastosowana forma wiersza rymowanego nadaje wpisowi lekki, żartobliwy charakter
- dobry, krótki, treściwy tekst = nowoczesny przekaz odpowiedni w e-kontaktach".
Na zwyciezczynie czeka nagroda, ktora dzisiaj zostanie wyslana poczta.
Gratuluje!
Oto werdykt, cytuje:
"Kapituła konkursu, po żarliwych naradach i burzliwych dyskusjach postanowiła przyznać I miejsce wpisowi:
Minal ledwie jeden rok
A tu sie rozkrecil blog !
Zyskal wielu sympatykow
I przyjaciol ma bez liku.
Niech sie dalej swietnie kreci !
Czym nas Ola znow zaneci?
Zycze tysiaca "wejsc" dziennie,niewyczerpanej energii i dzielenia sie z nami zwyklym zyciem w niezwyklym regionie,jakim jest niewatpliwie Toskania.
Olu,tak trzymaj !
Uzasadnienie:
- w skondensowany sposób przekazuje naistotniejsze treści i wartości związane z wydarzeniem (rocznica bloga)
- zastosowana forma wiersza rymowanego nadaje wpisowi lekki, żartobliwy charakter
- dobry, krótki, treściwy tekst = nowoczesny przekaz odpowiedni w e-kontaktach".
Na zwyciezczynie czeka nagroda, ktora dzisiaj zostanie wyslana poczta.
Gratuluje!