środa, 9 lutego 2011

Wiejski dom czesc II

Kilka dni temu znalazlam nowe ogloszenie w internecie. Postanowilam pojsc prosto do agencji nieruchomosci i spytac sie o szczegoly. Julcia byla tak niecierpliwa, ze najpierw prawie stanela panu nogami na biurku, po czym chciala przywlaszczyc sobie wszystkie jego wizytowki skrzetnie chowane w pieknym pudeleczku. Pan sciskal zeby jak mogl i pomimo "przeszkod" w konwersacji byl bardzo zyczliwy. Na koncu Julci skonczyla sie tak na dobre cierpliwosc. Podeszla do swojej spacerowki i pchnela ja na ziemie. W koszyczku wozka bylo pare szklanych butelek z woda. Jedna z nich byla tak uprzejma i rozbila sie tuz przed oczami agenta nieruchomosci. Znieruchomial, ale wytrzymal do konca. Zmyl z "usmiechem" podloge. Spotkanie skonczylo sie na tym, ze umowilismy sie na telefon.
Dzisiaj zadzwonilam do agencji i powiedzialam,ze dzwonie w sprawie tego wiejskiego domu. Odebral pan, ktory powiedzial:
A, tak przypominam sobie pania....
Jak moglby zapomniec tak burzliwego spotkania??!!
Widzimy sie w sobote. Nowe wrazenia przed nami!!

1 komentarz:

  1. Ha ha:) Faktycznie:)Przynajmniej zapadłyście mu w pamięć na dłuższy czas:D

    OdpowiedzUsuń