Wczoraj bylam w jednym z wiekszych wloskich supermarketow. Zdziwilo mnie bardzo, ze wszedzie pelno Swiat Bozego Narodzenia. Przeciez przed grudniem jest jeszcze listopad i Halloween, ktore przywedrowalo z USA. Rzeczywiscie przy samym wejsciu stalo kilka duzych czekolad w ksztalcie dyni. A tak poza tym nic. Juz Boze Narodzenie: polki uginajace sie od Panettone i Pandoro oraz slodkosci dla najmlodszych.
Nie wiem czy zauwazyliscie na zdjeciu wozek z zakupami po lewej. Czy widzicie ile ktos kupil spaghetti!?