Czeresnie sprzedawano rowniez w rozkach.To tak jak pop-corn w kinie?!
Duzo bylo Amerykanow, zainteresowanych Swietem
Sprzedaz odbywa sie w samym centrum jak i w prywatnych domach. Ludzie otwieraja swoje garaze i improwizuja sklepik:
Jesli zabraklo czeresni, to dowozono je trojkolowym wozikiem:
Ciekawostka jest fakt, ze czeresnie maja mnostwo odmian. Wedlug lokalnych producentow najlepsza to Papalina, ktora niestety jest gatunkiem wymierajacym. Charakteryzuje sie tym, ze jest mala, ale bardzo bardzo slodka. W smaku podobna jest do innego cenionego gatunku, tj. Morella (pierwsze zdjecie ponizej)
Poznalam zwyciezce Zlotej Czeresni 2010 oraz wyroznionego producenta 2010, ktory jako jedyny w Lari ma drzewa czeresni Morella. Produkcja ma charakter czysto rodzinny. Nawet dziadek producenta (osiemdziesiecio-paro-letni) wchodzi na drabine i zbiera owoce.
W Lari spotkalam Polakow ze Stalowej Woli. Moze zajrza tu na bloga? Pozdrawiam ich serdecznie.
Oto zdjecia zrobione z zamku Lari, widok na stoiska czeresniowe:
Nie obylo sie oczywiscie bez slodkosci. Bylo ciasto czeresniowe, a popoludniu smazono "Fritelle" z czeresnia.
Mozna bylo tez zjesc schiacciate z nutella oraz swiezymi czeresniami. Podawane na cieplo!
Dostalam kilka miejscowych przepisow na slodkosci z czeresniami. W tych dniach na pewno wybrobuje jednego przepisu...
niesamowite!!
OdpowiedzUsuńSuper pomysl z tym 'swietem' czy jak to wlasciwie nazwac. Nawet nie sadzilam, ze czeresnia moze miec tyle odmian! :) Super post i ladne zdjecia. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńczeresnie przepyszne, wlasnie zrobilam kruche ciasteczka, a czeresnie wlozylam do srodka....mniam mniam!
OdpowiedzUsuń