Pani Aleksandro, Przeczytalam, a wlasciwie polknelam w calosci :) Kapitalnie napisana, ze trudno sie od niej oderwac. Ciepla, sympatyczna, pachnaca ... Tylko niestety ciagle przy lekturze bylam glodna :))) Zaznaczam teraz przepisy do wyprobowania (wiele dan robilam juz wczesniej, ale sa tak pyszne, ze do nich ciagle wracam). Musze - jesli Pani pozwoli - zapytac o dwie sprawy : Co z Celentano? Czy bedzie Pani jutro w Buonconvento? Jeśli tak - to czekam i licze na relacje z tego uroczego miejsca :))) To prawda... Do szczescia potrzeba tak niewiele ... Trzeba umiec tylko to "niewiele" dostrzec i docenic ... Wielkanocne pozdrowienia z Krakowa! Ewa
Pani Ewo, serdecznie dziekuje za piekna recenzje ksiazki.Pozwole sobie ja zacytowac na blogu Smaki Toskanii. Co do pytan: Celentanto podobno niezyje. Przez przypadek rozmawialam z fotografem, ktory robil zdjecia po jego smierci... Jednak ja wole wierzyc, ze Celentano wciaz jest wsrod nas. Jutro nie bede w Buonconvento, wlasnie przygotowalam o tym post na jutro. Troszke mi nieswojo, bo od wielu lat wlasnie tam spedzam Wielkanoc. Teraz jestem w Polsce i zostane tu jeszcze przez dwa tygodnie. Pozdrawiam swiatecznie, Aleksandra.
Dziękuję:) Za odpowiedz na moje pytania oraz za wyroznienie w postaci cytatu :) Skoro jest Pani w Polsce to mozna powiedziec, ze Toskania jest calkiem blisko, baaardzo blisko :))) Miałam nadzieje, ze choc z jednym spotkaniem autorskim zajrzy Pani w tym czasie do Krakowa ... Obie Pani ksiazki swietnie sie uzupelniaja. Ta druga, w formie toskanskiej opowiesci, jest dopelnieniem pierwszej. Teraz czekam na kolejna :) E.
Jest mi niezmiernie przykro, ze nie przyjade do Krakowa. Wybor wydawnictwa padl na Bydgoszcz oraz Gdansk. Jednakze mam nadzieje, ze przy mojej nastepnej wizycie w Polsce bede mogla przyjechac do pani miasta. Tesknie za nim.
Pani Aleksandro,
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam, a wlasciwie polknelam w calosci :) Kapitalnie napisana, ze trudno sie od niej oderwac. Ciepla, sympatyczna, pachnaca ... Tylko niestety ciagle przy lekturze bylam glodna :))) Zaznaczam teraz przepisy do wyprobowania (wiele dan robilam juz wczesniej, ale sa tak pyszne, ze do nich ciagle wracam).
Musze - jesli Pani pozwoli - zapytac o dwie sprawy : Co z Celentano? Czy bedzie Pani jutro w Buonconvento? Jeśli tak - to czekam i licze na relacje z tego uroczego miejsca :)))
To prawda... Do szczescia potrzeba tak niewiele ... Trzeba umiec tylko to "niewiele" dostrzec i docenic ...
Wielkanocne pozdrowienia z Krakowa! Ewa
Pani Ewo,
OdpowiedzUsuńserdecznie dziekuje za piekna recenzje ksiazki.Pozwole sobie ja zacytowac na blogu Smaki Toskanii.
Co do pytan:
Celentanto podobno niezyje. Przez przypadek rozmawialam z fotografem, ktory robil zdjecia po jego smierci... Jednak ja wole wierzyc, ze Celentano wciaz jest wsrod nas.
Jutro nie bede w Buonconvento, wlasnie przygotowalam o tym post na jutro. Troszke mi nieswojo, bo od wielu lat wlasnie tam spedzam Wielkanoc.
Teraz jestem w Polsce i zostane tu jeszcze przez dwa tygodnie.
Pozdrawiam swiatecznie, Aleksandra.
Dziękuję:) Za odpowiedz na moje pytania oraz za wyroznienie w postaci cytatu :)
OdpowiedzUsuńSkoro jest Pani w Polsce to mozna powiedziec, ze Toskania jest calkiem blisko, baaardzo blisko :))) Miałam nadzieje, ze choc z jednym spotkaniem autorskim zajrzy Pani w tym czasie do Krakowa ...
Obie Pani ksiazki swietnie sie uzupelniaja. Ta druga, w formie toskanskiej opowiesci, jest dopelnieniem pierwszej. Teraz czekam na kolejna :)
E.
Jest mi niezmiernie przykro, ze nie przyjade do Krakowa. Wybor wydawnictwa padl na Bydgoszcz oraz Gdansk. Jednakze mam nadzieje, ze przy mojej nastepnej wizycie w Polsce bede mogla przyjechac do pani miasta. Tesknie za nim.
OdpowiedzUsuń