Pierwszy dzien w toskanskim mieszkaniu. Walizki zrzucone w salonie, Julcia ktora chce sie bawic kamperem, domkiem i jednoczesnie jezdzic po hulajnodze. Wsrod buszu walizkowego kiepsko jej sie to udaje.
Totalny chaos. Sasiadki zorientowaly sie, ze wrocilam wiec zrobily male zebranie na klatce schodowej. Jedna z nich oznajmnila,ze praktycznie sprzedala mieszkanie i wyprowadza sie na druga czesc miasta. Jest to dla mnie bardzo zaskakujaca wiadomosc, tym bardziej ze tej starszej pani strasznie podoba sie tutaj, no i obok mieszka przyjaciolka od serca. Widocznie cos sie stalo, ze musiala podjac taka decyzje.
Moja Julcia na obiad zjadla caaaaaaaaly talerz makaronu! Co chwile mowila: mniam, mniam. Moj maz pochwalil sie wczoraj, ze zrobil dzemy z figi. Wyjmuje sobie wiec malosolne ciasteczka i smaruje dzemikiem:
Benvenuta! Bentornata!
OdpowiedzUsuńOlu, a Ty wez i wreszcie odpocznij:)Nalezy Ci sie!
OdpowiedzUsuńW sumie nic dziwnego, ze chaos, nie było Was w domu sporo czasu :).
OdpowiedzUsuńOdpocznij, popatrz dookoła siebie.
OdpowiedzUsuńa dziecko, no coz, takie jego prawa. Maz niesamowity, i ten dzem figowy! :)
Witaj w domu, szkoda, ze tak daleko..
O matko, dlaczego trafiłam tu dopiero dzisiaj? No to mam co czytać :)
OdpowiedzUsuńDżemiku figowego bezczelnie zazdraszczam ;)
zazdroszczę takiego dżemu. uwielbiam figi.
OdpowiedzUsuńdzem figowy mniam mniam.
OdpowiedzUsuńodpoczac nie ma kiedy.....
moze na Swieta Bozego Narodzenia?