Jak juz stali czytelnicy mogli sie zorientowac, nie lubie sie pakowac. Problem jest zawsze ten sam: nie przekroczyc wagi walizki. Podczas kazdego przyjazdu (czy w te strone czy w te) uzbiera sie mnostwo rzeczy. Tym razem musi ze mna jechac hulajnoga!
Dodatkowo Julcia obkupila sie: zimowe buty, cieple ubrania, przybyly jej nowe zabawki z ktorymi zwiazala sie emocjonalnie. Jednym slowem: troche tego jest do zabrania.
Wieczorem bede w Toskanii. Od czwartku bede informowac co sie tam ciekawego dzieje!
udanej podróży :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnego powrotu do domu !
OdpowiedzUsuńDzien placzliwy : pada deszcz i kapia lzy...
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia wkrotce !
do zobaczenia za chwile. juz trzeba obmyslac co dla kogo na prezent swiateczny...
OdpowiedzUsuń