Cristina zaprosila nas na zbieranie fig. Ma kilka drzew tego owocu. Sa przeogromne i pelne fig.
Z checia przyjelismy zaproszenie. W zeszlym roku robilismy dzemy figowe. Byly wspaniale!
Zbierania nie bylo konca. Co chwile trzeba bylo przynosic nowe pojemniki, bo wciaz ich brakowalo.
Cristina miala drabine tak dlugo, ze mozna bylo wejsc na sam wierzcholek drzewa.
Julcia zajadala sie, a psy patrzyly czy jakis kasek trafi sie rowniez dla nich.
W niedziele zrobilam schiacciate z figami, ktora cieszyla sie popularnoscia u sasiadow i w okolicach (wyszla duuuza, wiec zostala podzielona na kilka czesci). Przepis jutro, a teraz kilka zdjec fig, ktore zbieralismy:
Wiecej zdjec na stronie Eko Toskanii oraz na profilu Eko Toskanii na facebooku.
Piekne :) i jak dla mnie - egzotyczne :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:)
Usuńwczoraj przerobilam 10 kg fig, wyszlo 20 sloikow dzemow!
Opisalas to tak sugestywnie,ze czuje smak i zapach tego ogrodu.
OdpowiedzUsuńTak, Cristina ma fajny ogrod :)
UsuńSuper.Co za abstrakacja figi z drzewa rwać! :)
OdpowiedzUsuńOd dziś obserwuję :)
OdpowiedzUsuńFotograsiu, bardzo mi milo. Witam Cie w gronie czytelniczym i zapraszam do sledzenia bloga (lub blogow, bo sa jeszcze cztery inne: www.ekotoskania.blogspot.com, www.smakitoskanii.blogspot.com, www.toskanskiewakacje.blogspot.com, www.polacywewloszech.blogspot.com )
UsuńPozdrawiam serdecznie!
O rety, super figobranie:) Jeszcze nigdy nie jadłam świeżych fig. Od paru dni przymierzem się, żeby kupić (podobno są dostępne w PL). Słyszałam, że dobrze smakują upieczone z kozim serem i rozmarynem:)
OdpowiedzUsuńchyba jednak skuszę się do zakupu fig i zrobienia dżemu choć kilku słoiczków
OdpowiedzUsuńpozdrawiam www.okiemjadwigi.pl
j