Droga N., urzedniczko ty moja,
zdaje sobie sprawe, ze praca na poczcie jest bardzo wyczerpujaca i wymaga wiele wysilku. Prosze Cie, zebys nastepnym razem zamiast wdac sie w rozmowe o przedszkolach i innych, zebys raczej zerknela na list do wyslania, ktory ci dalam i za ktory zaplacilam. Nastepnym razem przyklej kochana znaczek, bo ja nie mam zamiaru tracic poltorej godziny na: ponowne dojscie do twojego miejsca pracy, odstanie "kilometrowej" kolejki, zastanie innej urzedniczki (bo ty akurat masz dzisiaj wolne!) i tlumaczenie jej, ze wlasnie listonosz przyniosl mi z powrotem list do oznaczkowania, bo ty tego nie zrobilas!
O via (jak to sie mowi po wlosku)!
Droga N., wyobraz sobie, ze w momencie kiedy zadzwonil do drzwi listonosz, wlasnie pisalam rozdzial o Gabrielli, dziewczynie ktora codziennie, bez wzgledu na to czy to sobota czy niedziela, czy pada deszcz, czy wieje wiatr, budzi sie o 5 rano i idzie pracowac na swojej farmie. Orze pole, daje jesc zwierzetom, doi krowy, zagniata chleb, robi sery i dzemy i pasie owce oraz kozy. Jej dzien pracy konczy sie poznym wieczorem, okolo 23.
Twoj dzien zaczyna sie o 8.15, konczy o 13.30 (przedluzyli wam prace, bo do niedawna wychodzilas o 12.15). W niedziele lezysz plackiem i nawet nie wspomnisz o swojej pracy.
Prosze cie, skup sie przez 5 godzin dziennie, tak zeby inni nie musieli bezsensownie tracic czas na tzw. cretinate (tlum.kretynstwa)!
Aleksandra (wyjatkowo zdenerwowana)
ps.juz mi ulzylo :)
ps2. a swoja droga list musial dojsc do centrali w Sesto Fiorentino, zeby zorientowali sie, ze brakuje na nim znaczka... Pocztowcy, obudzcie sie!
no "wspaniale" = Współczuję Ci :)
OdpowiedzUsuńKiedyś, było to w dzieciństwie. Moja starsza siostra znalazła w domu pocztówkę naszego miasta. Podekscytowana zaadresowała tę kartkę (do rodziny na wsi), napisała pozdrowienia, a następnie wybiegła z domu. Po powrocie oznajmiła, że kartkę wrzuciła do skrzynki.
Rodzice zapytali, czy przykleiła znaczek. Nie zrobiła tego.
Po jakimś czasie, gdy odwiedziliśmy ów rodzinę, okazało się, że kartka dotarła bez znaczka, i bez żadnego obciążenia kogokolwiek :) Byliśmy bardzo zdumieni, ale najwidoczniej pocztowców rozczuliło dziecięce pismo, dlatego kartka dotarła do adresata :)
Jestem pod wrazeniem sposobu,w jaki pozbylas sie "zlych "emocji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
zle emocje precz! podrawiam :)
UsuńTak, poczty we Włoszech są straszne. Za każdym razem, gdy chcę wysłać pocztówki "z wakacji" muszę stać w kilometrowych kolejkach :(
OdpowiedzUsuńNajgorzej było w Rzymie - 3 kartki nigdy nie doszły do adresatów :(
:(
Usuńnalezy rowniez podkreslac, ze Polska lezy w Europie. zdarza sie, ze placimy za znaczek do Azji...
:)
Przypomina mi sie tekst z kultowego polskiego filmu:
OdpowiedzUsuń"Londyn? Nie ma takiego miasta !
Jest Ladek..."
Moja kartka świateczna na Sycylię szła 2 miesiące! Doszła dopiero w okolicy lutego. tego samego dnia, kiedy posyłałam równiez i kartke do Francji tak nie miała problemu dość w 5 dni (nie priorytetem). natomiast ta do Włoch nie dośc że doszła prawie na wiosne... do na dokładkę była koperta otwarta. ktoś chciał ukraść zawartość koperty, ponieważ dołączyłam do życzeń 2 zdjęcia. Prawdopodobnie ktoś oczekiwał mamony. Kiedy sie o tym dowiedziałam byłam gotowa pójśc na pocztę i wyzwac ich od złodziei.
OdpowiedzUsuń