Rozpoczal sie sezon na strajki. Dwa tygodnie temu pierwszy: ze strony pracownikow "autobusowych". Dla poruszajacych sie transportem publicznym to paraliz. Ja na przyklad do domu wracalam na piechote.
Wczoraj pojechalam na stacje kolejowa. Byla 8.45. Stojac w dlugiej kolejce zauwazylam karteczke powieszona w kasie biletowej: strajk personelu od 9-17. Na szczescie zalapalam sie przed sama godzina 9 i bilet zakupilam.
Dzisiaj z kolei powraca strajk autobusowy. Musze pojechac po Julcie wczesniej, zeby zalapac sie na ostatni autobus po godzinie 16...
Pogoda w tym nie pomaga, bo zrobilo sie deszczowo...
Pamiętam strajk stacji benzynowych.Aperto i chiuso /chyba tak wygladaly te napisy/ i to one decydowały o naszym dwutygodniowym pobycie. To one zdecydowaly, ze nie pojechalismy do Rzymu i dalejna poludnie. Trwal przez caly czas naszego pobytu. Dolaczyly do niego pociagi. Tylko przy autostradach byly otwrte jakiegos jednego rodzaju. Nie bylo wtedy internetu, komorki raczkowaly. Powiem, ze mocno nam utrudnilo to zycie. Pamietam tez polskie strajki..
OdpowiedzUsuńFaktyvznie masz pod górke!