Moja mama jest kosmitka - tak powiedzialaby Julcia.
Pierwsze zebranie rodzicielskie zaczelo sie 20 minut pozniej (to raczej normalne, punktualnosc nie jest mocna strona tu we Wloszech). Czekajac na wezwanie do klas rodzice zebrali sie na lawkach przed szkola. Z jedna mama rozmawialam o zmianie butow, szukajac tak naprawde w niej oparcia. Mama ta spojrzala na mnie i odpowiedziala:
- Aha, widac ze jestes obcokrajowcem, bo tylko za granica dzieci zmieniaja obuwie. Ja jestem z Moldawii i tam tez sie zmienia buty.
Na pierwszym zebraniu rodzicielskim, na ktore przyszlo 5 rodzicow (na 14 dzieci) omawiano rozne sprawy. Jedna z nich, najwazniejsza byl brak telewizora! To tak jakby dzieci malo ogladaly filmow w domu. Istnieja takie rodziny, ktore zostawiaja swoje pociechy przed telewizorem przez kilka godzin. Tak, zeby miec swiety spokoj i robic swoje rzeczy. A tu jeszcze telewizor w przedszkolu.
- Bo fajnie byloby obejrzec rybke Nemo (Julcia chodzi do grupy o nazwie: rybki) - tlumacza nauczycielki.
Jeden rodzic poruszyl problem dziecka leworecznego. Wiec i ja zabralam glos w sprawie zmian obuwia na kapcie. Wydaje mi sie to proste i zrozumiale, ze jak dziecko wchodzi do budynku to od razu zdejmuje buty (ktore za chwile beda lub nawet juz sa kozakami). Zaklada kapcie przeciwslizgowe lub lekkie buty typu trampki, baleriny... Po osmiu godzinach siedzenia w zimowych butach dzieci maja przepocone nogi. Poza tym siedzac w jednej klasie przez tyle godzin szuraja po podlodze, klada sie na materacu... Potem dochodzi kwestia deszczu, blota... Chyba nie musze wyjasniac, wiadomo o co chodzi. A tu wyobrazcie sobie,ze zostalam przyjeta jak odludek! Wszystkie 6 osob (4 rodzicow i dwie nauczycielki) w ogole nie widzialy problemu. Nie zmienia sie obuwia, bo nie ma takich odgornych zalozen. W przedszkolu ani w szkole nigdy sie butow nie zmienialo. W zlobku tak. Na moje argumentacje typu: dzieci klada sie i spia na materacach na ktorych widoczne sa slady od brudnych butow, odpowiedziano mi, ze z zalozenia dziecko w przedszkolu powinno siedziec na krzesle, przy stoliku. Tak wiec nie powinno w ogole dotykac ziemi, raczkowac po niej.
Sprawa butow przeszla do historii, zostalam zbyta kilkoma zdaniami i pozostawiona samej sobie. Jeden rodzic powiedzial:
- A, rozumiem (problem). Moja zona jest Rosjanka i tez zmienia buty w domu.
Scieto mnie z nog nie pozostawiajac zadnej nadziei. Nauczycielka zakonczyla rozmowe:
- Jesli Julcia chce, to moze zmieniac buty.
Oczywiscie, ona to robi od pierwszego dnia przedszkola. Tylko, ze inni, lacznie z nauczycielkami (w dluuuugich kozakach) tego nie robia.
Tak,tak,najwazniejsze sa odgorne zalozenia !
OdpowiedzUsuńA gdzie zdrowy rozsadek?!
Robcie swoje,czyli tak,zeby dziecku bylo wygodnie i higienicznie.
A co ze spacerami,zabawa na swiezym powietrzu?
Pewnie zrezygnowalas z takiego "kosmicznego" pomyslu ? :))
Teraz dla Wlochow zaczal sie zimny okres, na dwor sie nie wychodzi. Szkoda, bo dzis 25 stopni w sloncu :)
UsuńWe Wloszech przedszkole jest obowiazkowe? Bo jesli nie pracujesz to co zmienia wysylanie dziecka na 4 - 5 godzin i doplacanie do tego?
OdpowiedzUsuńNie, nie jest obowiazkowe. Ale Julcia potrzebuje kontaktu z rowiesnikami. Do tej pory byla niesmiala i malo mowila. A teraz, po miesiacu chodzenia do przedszkola widac duze zmiany. Nauczycielki tez potwierdzaja,ze sie otworzyla. Do tego zaczela mowic i to duuuuzo! Dzieki temu, ze idzie do przedszkola moge pisac moja trzecia ksiazke, ktora ukaze sie na wiosne 2013. Dochodza do tego: nagrywanie wiadomosci dla radia, pisanie artykulow do roznych gazet i portali.... i tak moglabym wymieniac.... Powiedzmy, ze teraz pracuje nieco mniej w nocy.
UsuńSzkoda, ze nie masz jakiegos innego przedszkola w okolicy jako alternatywy :(
OdpowiedzUsuńPrzedszkole jest i to 5 minut od domu (na piechote przez park). Ale tam nam nie dano miejsca. Bo tam wszyscy chca chodzic, a ja nie mam znajomosci.......Cala prawda - tak to juz jest...
UsuńA swoja droga nie moge zrozumiec tych Wloszek i niecheci do zmiany obuwia. Przeciez to noga sie meczy, poci; to juz lepiej w skarpetach (tak przewaznie chodza po domach wloskie dzieciaki); tylko potem je doprac...
OdpowiedzUsuńButy, to jakieś nieporozumienie. Przecież ich zmiana to da dobra dziecka. a zimą, dzieci w kozaczkach cały dzień? Oj biedne dzieci, a jak przemoczą obuwie? Faktycznie potrzeba wielu rozsądnych rodziców..a Ty wyjdziesz na marudę, ale może jednak rodzice zaczną myśleć...
OdpowiedzUsuńNie rozumieja problemu i ze to dla dobra dzieci. Jestem sama jak rodzynek, inni sa za buciorami...
Usuńmoje dziecko przez 3 lata zmienialo obuwie w przedszkolu, czym narazilam sie na komentarze pani woznej (a po co pani zmienia dziecku buty?? a po to, zeby higienicznej bylo!), ale sprawilam, ze jedna wloska mama rowniez zaczela zmieniac dziecku buty... w kazdym razie, o ile jeszcze moge zrozumiec ten brak zmian obuwia, o tyle zupelnie nie rozumiem, jak mozna dzieciom kazac spac w butach! ale slyszalam tez o fakcie, ze jak nie ma lezaczkow, to dzieci spia na siedzaco przy stolikach, jak sa zmeczone...
OdpowiedzUsuńu mojego dziecka w przedszkolu, jedna z pan nauczycielek przychodzila w miniowce i na szpilkach, i nie sadze by sie kiedykolwiek przebierala do zajec z dziecmi :)
OdpowiedzUsuń