Wczoraj zajrzalysmy do miasta po raz ostatni. Dzisiaj wylatujemy do Polski, gdzie za chwile rozpoczna sie spotkania ze Slodkimi pieczonymi kasztanami.
Z samego rana bylo szaro, ale nie zapowiadalo sie na pogorszenie pogody. Poszlysmy po pizze do Irene, a nastepnie do baru do Andrei (na ostatnie przedwyjazdowe cappuccino).
Nagle spadl deszcz. Wszyscy pouciekali pod daszki, do sklepow w oczekiwaniu az przejdzie deszcz.
Julci znudzilo sie stanie pod daszkiem. Tak wiec w ulewie dobieglysmy do domu babci.
Po chwili znow sie rozpogodzilo i moglysmy wyjsc do parku, w ktorym odkrylam dziwne bezlisciaste drzewko z pieknymi, bialymi kwatami (Andrzej, co to za krzaczek?).
Pistoio, zegnaj na chwile!
To magnolia - chyba gwiaździsta ( Magnolia stellata ). W Polsce jeszcze nie kwitną:-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Joanna
To magnolie! W Polsce poczekamy na nie jeszcze przynajmniej miesiac...
OdpowiedzUsuńPierwszy dzien wiosny witamy przebisniegami.
Do zobaczenia!
Pierwszy dzien wiosny - pierwszy dzien w Polsce:) Czeka na Was ladna pogoda:) Do zobaczenia juz za kilka godzin:):)
OdpowiedzUsuńKiedy patrzę na zdjęcie cappucino marzę aby wrócic czym prędzej do Włoch :(
OdpowiedzUsuńOlu, a czyt będzie spotkanie w Krakowie???
OdpowiedzUsuńA w Kielcach?
OdpowiedzUsuńCzekamy, czekamy przywiezcie ciepelko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ewa
http://blog.calimera.pl/
szkoda, że blisko mnie nie ma spotkania z Tobą, ale może uda nam się spotkać w czerwcu, wtedy poprosze o podpisanie ksiązki :)
OdpowiedzUsuńowocnej podrózy i udanych spotkań z czytelnikami :)
Witaj, oj chlodno dzis sie zrobilo.
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia. Tak na magnoljach na Placu Trzech Krzyży ledwie paki. U mojej siostry jeszcze przykryte....
Wlasnie wychodze na spotkanie w wydawnictwie, wieczorem bede znac wszystkie daty spotkan. pozdr.,A.
OdpowiedzUsuń