środa, 8 sierpnia 2012

Zaliczony bar na rogu

Kilka dni temu odwiedzilysmy bar San Vito na skrzyzowaniu ulic via della Madonna i Corso Gramsci. Musze powiedziec, ze wybor slodkich i slonych rogalikow byl imponujacy. Ja wybralam tego z maki zytniej z dzemem z jezyn. Zdjecie ponizej:


Cappuccino rowniez dobre. Polecam, ale prosze o uwage przy kasie. Mi pan policzyl za duzo.
Juz niedlugo swoj bar otwiera Andrea,  o ktorym pisalam w mojej ksiazce "Slodkie pieczone kasztany". Najpierw pracowal "U Carmine". Tam zrobil furore i zdobyl sukces w calej Pistoi. Po wielu latach zrezygnowal z tej pracy i sam zalozyl bar. Wszystko byloby dobrze, gdyby nie zla lokalizacja. Nikt tam nie docieral, nawet nikt nie wiedzial, ze tam Andrea robi kawe! Tak wiec pierwsze doswiadczenie bycia na swoim nie wypalilo. Andrea przeniosl sie do centrum, zaczal pracowac dla malutkiego baru, nie przynoszacego zyskow. Kiedy tylko wiesc rozniosla sie po miescie, ze robi tam kawe, bar zapelnil sie po brzegi. Andrea znow triumfowal. My bylysmy tam codziennie, zreszta jak tylko przekraczalysmy prog lokalu to Andrea juz nalewal letnie, spienione mleko do szklanki (napoj Julci).
Widocznie Andrea nie moze "ustac" w jednym miejscu. Znow zapragnal zmiany.
20 sierpnia, czyli za "pare" dni otwiera swoj wlasny bar, drugi w karierze. Otwiera 5 metrow od baru, w ktorym do niedawna pracowal (a ktory obecnie znow przezywa kryzys, bo ludzie przestali chodzic). Zobaczymy, jak potocza sie jego losy.


czekamy na otwarcie baru Andrei