środa, 17 listopada 2010

Oliwki po Kalabryjsku czesc 1

Zgodnie z zapowiedziami dzieki temu, ze jest wreszcie ladna pogoda moglam wypuscic sie na targ warzywny. Ulubiony rolnik  bio - pan Andreini sprzedal mi surowe oliwki:
 Surowe oliwki bio 1 kg = 2 euro

Popoludniowa pora zabralam sie do pracy. Z walizki z przyrzadami typu srubokrety, gwozdzie itd. wyciagnelam mlotek. Ezio uzywa tluczka do miesa, u mnie takiego sprzetu brak (czytaj:dom wegetarianski).Oto pierwszy ruch mlotkiem:
Oraz pierwsze rozprysniecie sie oliwy na kafelkach kuchennych:

Spostrzezenia:
1. kuchnia jest w oplakanym stanie, na kafelkach rozpryskana brazowa tlusta maz. strona pozytywna: unosi sie przepiekny oliwkowy zapach.
2.moja lewa reka trzymajaca oliwki jest tak naoliwiona, ze nie da sie jej umyc zadnym mydlem.
3.Ezio mowi, ze po 4-5 dniach woda w ktorej sa oliwki powinna zrobic sie przezroczysta. Watpie w to, moim zdaniem potrzeba przynajmniej miesiaca!! Stan obecnej wody: czarna, po wyplukaniu:czarna, po ponownym wyplukaniu:czarna.

4.lekkie bole w kregoslupie, zgniecenie mlotkiem kilograma oliwek to nie robota na 5 minut...
Rozgniecione surowe oliwki
Nastepy etap pracy to wymiana wody z oliwek 3 razy dziennie i tak przez 4-5 dni.