czwartek, 20 października 2011

Chaos

Pierwszy dzien w toskanskim mieszkaniu. Walizki zrzucone w salonie, Julcia ktora chce sie bawic kamperem, domkiem i jednoczesnie jezdzic po hulajnodze. Wsrod buszu walizkowego kiepsko jej sie to udaje.

Totalny chaos. Sasiadki zorientowaly sie, ze wrocilam wiec zrobily male zebranie na klatce schodowej. Jedna z nich oznajmnila,ze praktycznie sprzedala mieszkanie i wyprowadza sie na druga czesc miasta. Jest to dla mnie bardzo zaskakujaca wiadomosc, tym bardziej ze tej starszej pani strasznie podoba sie tutaj, no i obok mieszka przyjaciolka od serca.  Widocznie cos sie stalo, ze musiala podjac taka decyzje.
Moja Julcia na obiad zjadla caaaaaaaaly talerz makaronu! Co chwile mowila: mniam, mniam. Moj maz pochwalil sie wczoraj, ze zrobil dzemy z figi. Wyjmuje sobie wiec malosolne ciasteczka i smaruje dzemikiem: