środa, 30 marca 2011

Wiekowy zaczyn

Moj maz dostal w prezencie od pewnej piekarni ponad stuletni zaczyn drozdzowy!! Nalezy obchodzic sie z nim jak z jajkiem (oczywiscie troche tu przesadzam). Lezy on sobie w drewnianym "lozeczku", okryty szmatka. Odpoczywa i cieszy sie spokojem i cieniem gospodarczego pokoiku.
Co 3 dni zaczyn nalezy "ruszyc z miejsca". Podzielic na pol, jedna czesc odstawic do lezakowania, a z drugiej zarobic chleb. Wlasnie zbliza sie ten dzien...
Jesli jednak nie chcemy robic chleba to w trzeci dzien musimy zagniesc i podwoic objetosc drozdzy: bierzemy drozdzowy zaczyn, wazymy go, dodajemy podwojona ilosc maki i tyle wody ile wazy zaczyn (przyklad: zaczyn wazy 20 gram, dodajemy wiec 40 gram maki i 20 gram wody).  Jednym slowem: jest co robic!!