sobota, 5 lutego 2011

W pracy jak to w pracy

Rozne sa oblicza pracy. Kiedy pracujemy w prywatnych firmach - wyciagaja z nas ostatnie krople krwi. Musimy byc zawsze na "tip top", gotowi na "wszystko". Pracowalam kiedys w firmie w Warszawie u jednego Wlocha. Kiedy byl w biurze caly dzien musialam stac przy nim i byc do uslug. Nie moglam wyjsc nawet do toalety.
Praca w jednostkach publicznych wyglada calkiem inaczej. W Polsce powiewa jeszcze komuna i nadal obowiazuje bombonierka lub inny gadzet dla Pani w okienku lub przy biurku. We Wloszech czekoladek sie nie daje. Licza sie tylko i wylacznie znajomosci. Jesli ich nie masz - to masz przechlapane (czytaj: Twoja sprawa bedzie zalatwiona za.... a moze w ogole nie zalatwiona). Publiczne instytucje daja duza swobode w pracowaniu. To tak jak by byc wiecznie na wakacjach.
"Dzisiaj nasze komputery nie dzialaja.Musimy wszystko robic recznie" - rys.Aleksandra Seghi

Kiedys w barze nad morzem przeczytalam na tabliczce:
"Dziesięć przykazań urodzonych zmęczonych:
1.Rodzimy sie zmęczeni i żyjemy by odpoczywać
2.Kochaj swoje łóżko jak siebie samego
3.Odpoczywaj w ciągu dnia by spać w nocy
4.Praca jest trudem
5.Jeśli widzisz kogoś odpoczywającego, pomóż mu
6. Nie rób tego dzisiaj, co możesz zrobić jutro
7.Rób ile mniej możesz i to co musisz na prawdę zrobić,
zostaw żeby zrobił to ktoś inny
8.Nikt nigdy nie umarł z nadmiaru odpoczynku
9.Kiedy przyjdzie Ci chęć do pracy, usiądź i poczekaj aż
Ci minie
10. Praca przynosi chorobę".


Pod moim blokiem od tygodnia kluja asfalt i wymieniaja rury od gazu. Codziennie po 10 metrow, zolwim krokiem ida na przod. Moze pod koniec lutego ujrzymy koniec prac.
Panow jest przynajmniej pieciu. Jeden siedzi w koparce, reszta patrzy (tj.pali papierosy, ziewa, rozmawia przez komorke).
Rozne sa oblicza pracy...