sobota, 30 kwietnia 2011

35-ta wiosna

Jednym slowem: dzis sa moje urodziny. Musze napisac, ze nie przechodze kryzysu w tym dniu, tak jak to bywa u wiekszosci moich znajomych. Czy to zla czy dobra oznaka? Nie zastanawiam sie nad tym, co osiagnelam a czego nie. Na co jest za pozno, czego nie zrobilam itd... Fakt jest faktem, lata leca jak szalone. Jeszcze niedawno przygotowywalam sie do matury. A tu za chwile dotre do grona czterdziestolatkow.
Na moje urodziny postanowilam nietypowo upiec ciasteczka. To chyba bardziej pod katem corki, a nie mojego swieta. Julcia szaleje za filmem animowanym pt."Barbapapà". Podobno w latach 70-tych "puszczala" go rowniez telewizja polska. Chodzi o rodzine "stworzonek" w roznych kolorach, wyrastajacych spod ziemi. We Wloszech, mimo swoich lat, bajka ta ciagle cieszy sie sukcesem.


Ostatnio w ksiegarni zakupilysmy mega-ksiazke o przygodach Barbapapà. A w niej miedzy innymi przepis na "Barba-ciasteczka". Postanowilam je wykonac. Oto przepis:
Barba-ciasteczka

Skladniki:
  • 200 gram orzechow laskowych
  • 200 gram masla
  • 200 gram cukru
  • 500 gram maki
  • 2 jaja
  • 3 lyzeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli

Przygotowanie:
W garnuszku rozpuszczamy maslo. W mikserze rozdrabniamy orzechy. Do miski wrzucamy wszystkie skladniki i zagniatamy ciasto.

Rozwalkowujemy je dosc grubo i wycinamy ciasteczka (o ksztaltach jakie chcecie). Na wysmarowanej maslem blasze (lub na papierze do pieczenia) rozkladamy ciasteczka.


Pieczemy 15 minut w temperaturze 180 stopni.


Ciasteczka sa przepyszne i kruchutkie. Wychodzi ich dosc duzo. Wiec jesli nie macie w programie zaproszonych gosci, lepiej zrobcie je z polowy porcji.