środa, 16 listopada 2011

Zwykly dzien

Wczoraj z samego rana, idac w strone centrum, bylysmy swiadkami takiej oto sceny:
pewien starszy pan wyjezdzal z parkingu.A ze mial okragly brzuszek (co sie potem okazalo), to ciezko bylo mu skrecic glowe do tylu. Wyjezdzal wiec na "czuja". Traf chcial, ze z tylu mial slup. Calym impetem walnal w niego, az chrupnelo mu na cala okolice. Ulyszal ten dzwiek, zreszta poczul opor slupa. Wysiadl z auta, przeklnal (lekko) po toskansku i rzekl sam do siebie:
- Porca miseria (w lekkim tlumaczeniu swinska bieda), nie widzialem tego slupa!
Po czym wsiadl i odjechal.

 Slupek, ktorego nie widzial starszy pan

Jak sie przyjrzycie wloskim samochodom, szczegolnie tym starszej daty, sa obijane i zarysowanie ze wszystkich stron.
Wracajac z centrum zajrzalysmy do parku. Rodzina Barbapapà bardzo dobrze sie tam czuje.

 Foto by Julcia

To Julci przyjaciele, z ktorymi ostatnio sie w ogole nie rozstaje.
Bylo tak cieplo, ze ludzie porozkladali sie na lawkach i drzemali.


Jaka piekna pogoda trafila sie w tym roku, w listopadzie!