poniedziałek, 2 stycznia 2012

Bye bye dieta

Pierwszy dzien stycznia calkowicie zbil mnie z tropu. Wraz z wybiciem godziny 24 zaczelam diete, a tu przez serie dziwnych wydarzen musialam ja drastycznie przerwac. Poza tym znajomi przekonali mnie do tego, ze diety zaczyna sie od poniedzialku a nie od pierwszego. Kazda wymowka jest dobra, prawda?
Pretekstem byl tort zrobiony przez siostre: biszkopt przelozony kremem zrobionym z sera mascarpone oraz z malinami uprzednio wymoczonymi w occie balsamicznym. Trzeba bylo sprobowac!

 Do sprobowania byly rowniez rogale z nadzieniem grzybowym. Wypiek by Kristoff

Moim znajomym zafundowalam konkurs pt.: odgadnij co to za jedzenie. Pierwsza grupa czterech ochotnikow jadla slone, druga grupa: slodkie. Zabawy bylo duzo. Rowniez poprawnych odpowiedzi. Nagrody rozeszly sie w mig i nie starczylo juz na drugi konkurs. Moze nastepnym razem.