piątek, 24 sierpnia 2012

Moja Toskania goscinnie w Umbrii cz.3 i narazie ostatnia

Z Perugi udalismy sie do Gubbio. Wijace sie zakrety, ktore pna sie ciagle w gore prowadza do miasteczka, w ktorym krecony jest film Don Matteo (Ksiadz Mateusz).

Restauracja "Ogrod Ksiedza Mateusza"

Podczas drogi mozemy podziwiac wspaniale, panoramiczne widoki.

Na Gubbio, tak jak na Perugie najlepiej zarezerwowac caly dzien, a najlepiej dwa. I przyjechac jak bedzie nieco chlodniej. Miasto pnie sie do gory, strome  uliczki wymagaja dobrej kondycji fizycznej. Na szczescie w pewnym momencie sa windy, ktore zawoza nas na sama gore, do Bazyliki. Niektorzy jednak nie zauwazaja napisu i krocza pieszo na sam szczyt.
Zainteresowala mnie Fontana dei Matti (tlum. Fontanna Szalencow). Podobno kto obszedl ja trzy razy tracil zmysly. Ja obeszlam tylko raz...


W kazdym sklepie w Gubbio sprzedaja "licencje szalenca". Na miejscu wypisywane jest imie i nazwisko posiadacza takiej licencji.






Idac w gore (ulica dei Consoli) od fontanny mozemy spostrzec kilka Drzwi Umarlych (tlum.Porte della Morte). Uwaza sie, ze pelni raczej funkcje obronna. Niektore zrodla podaja, ze wyprowadzano tamtedy umarlych, nastepnie pieczetowano oraz zamykano drzwi na zawsze. Funkcje obronna potwierdzila mi mieszkanka, wlascicielka sklepu na ulicy dei Consoli. Drzwi byly waskie, mogla nimi przejsc na raz tylko jedna osoba. Nastepnie schody byly zdejmowane i nikt nie mogl dostac sie do nich zaden wrog.





Oto kilka zdjec z Gubbio:


Uwage przyciagaja liczne sklepiki z tzw. majolikami - wyrobami ceramicznymi, recznie malowanymi.


Z wycieczki po Umbrii przywiozlam mieszanke ziol do robienia makaronu oraz makaron Umbricelli - specjalnosc regionu. Sklepik z pamiatkami, ktory mi sie spodobal byl niestety nieczynny. Wiadomo, siesta...