wtorek, 3 stycznia 2012

Obowiazkowa pizza

Dzisiaj poznym poludniem kiedy wychodzilysmy "z kulek" (czytaj: Centrum Zabawy dla Dzieci) Julcia powiedziala:
- io pizza (tlum.:ja pizza).
Propozycje przyjela z entuzjazmem Magda, przyjaciolka Julci odpowiadajac:
-ja tez chce pizze.
Rodzice czyli my musielismy zadowolic pociechy. Wybralismy sie do znajomem pizzeri "Donna diablo". Mimo iz personel robi lekkie bledy w pisowni nazw wloskich (Margharita zamiast Margherita) pizza jest godna polecenia.


Przede wszystkim pieczona jest w piecu drzewnym. I to wychodzi jej na dobre.


Zjedlismy "Margharite" ze smakiem i udalismy sie do domow.


Ostatnie dni w Polsce sa tak intensywne, ze posty pisze dopiero wieczorem. Od kilku dni usiluje ugotowac nowa potrawe toskanska, by wam zaprezentowac. Jednak czas mi na to nie pozwala. Prosze o chwilke cierpliwosci.
Ps. Dla sledzacych bloga informacja, ze walizka meza jeszcze nie dotarla...