czwartek, 26 lipca 2012

Kawka, pizza i inne

Pistoia wydaje sie byc szczesliwa, ze wrocilysmy. W barze witano nas tym, co zawsze bierzemy. Nie musialysmy mowic pani, ze pizza, mleczko dla Julci, cappuccino dla mnie, no i dla tesciowej "caffè macchiato".


Co chwile spotykalysmy znajoma czy znajomego. W tym ostatnim przypadku pan ucieczyl sie, ze wreszcie wrocilysmy ("przechodzilem kolo waszego domu i zagladalem na taras, czy sie bawicie") i od razu chcial zaprosic nas na kawe.


Wieczorem poszlismy na pizze ze znajomymi. Julcia nie chciala sie przebrac ze swojego ulubionego stroju. Wyszla wiec przebrana za Krolewne Sniezke. Dobrze, ze Wlosi kochaja dzieci i przystaja na rozne ich fanaberie. Kazdy sie usmiechal i chcial porozmawiac z Biancaneve (tlum.Krolewna Sniezka).


Dojscie do pizzeri troche nam zajelo, gdyz Julcia musiala przegladac sie w witrynach.