Wracajac do dlugiego 4-dniowego weekendu: pojechalam na targi sredniowieczne do Pontremoli.
To bardzo dziwne miasteczko. Jesli mieszkancy Cie nie znaja, sa wobec Ciebie zamknieci i nieufni. Jesli natomiast zdazyli sie z Toba zapoznac, niespodziewanie staja sie otwarci i wylewni. Do Pontremoli jezdze od ponad 6 lat. Mieszkancy zdazyli opatrzec sie z moja twarza do tego stopnia, ze przychodza by mnie pozdrowic i porozmawiac. Stalam sie jakby ich czlonkiem rodziny. Glowne pytania, jakie padaja, nie dotycza targow lub pogody (jak to zazwyczaj bywa). Rozmawiamy o naszych rodzinach, sprawach z zycia osobistego w stylu: co u Was, a co u nas, jak sie czuje corka, czy juz jest duza itd...
Mieszkancy Pontremoli ni maja zbytniej smykalki do robienia interesow. Zycie plynie tu spokojnie i leniwie. Tylko 4 dni w roku (powiedzmy 5 dni, bo nalezy wliczyc rowniez konkurs na najlepsza ksiazke odbywajacy sie na wiosne) odzywa i w doslownym znaczeniu przebudza sie ze snu.W zwiazku z tym, ze jest to tylko kilka dni sklepikarze tak naprawde nie zdazaja sie obudzic. Byc moze jest to zbyt duzy szok. Przez miasto przechodzi kilkanascie tysiecy zwiedzajacych, ktorzy (naturalnie) chca cos zjesc, wypic lub przekasic. Pierwszego i drugiego dnia sklepikarze daja jakos rade zaspokoic zapotrzebowania klientow. Trzeciego dnia, juz od samego rana w barach nie ma praktycznie nic. Tylko kawa.
Zszokowani sprzedawcy, ktorzy dostaja zastrzyk naglego przyplywu handlu i gotowki gubia sie w tym wszystkim. Nie potrafia sie odnalezc, co czasem doprowadza do dziwnych sytuacji. Podam przyklad: codziennie rano chodzilysmy z Julcia do tego samego baru, bralysmy mleko i slodkiego rogalika. Pierwszego dnia za mleko policzono nam 0,50 euro, drugiego 0,90 euro, a trzeciego juz 1 euro!!
A teraz kilka slow o wydarzeniu: z roku na rok jest coraz piekniejsze, coraz bardziej atrakcyjniejsze. Parada historyczna coraz dluzsza, spektakle doslownie w kazdej czesci miasta.
Pierwszego dnia ta pani wystepowala jako elegancka dama z krolewskiego dworu....
A drugiego jako prosta kobieta
W sobote, gdy juz bylo ciemno, puszczono do nieba male latarenki, oswietlily one cale niebo nad Pontremoli. W niedziele, jak zawsze o polnocy sztuczne ognie.
I tym razem udalo mi sie spotkac Zucchero, ktory mieszka w poblizu centrum. Wymienilismy kilka slow pozdrawiajac sie do przyszlego roku.
Wiecej o Pontremoli i targach sredniowiecznych w mojej drugiej ksiazce, ktora wyjdzie w ... ??
Na koniec kilka zdjec:
Bizuteria skusila rowniez siostre zakonna...
Sowa z przepieknymi bursztynowymi oczami, hipnotyzowala wszystkich przechodniow
Wozek z "zabawkami" nadwornego pajaca...
...oraz pajac pozujacy ze mna do zdjecia
Swoim przebranie znajomy Gianluca przypominal raczej czasy cesarstwa rzymskiego
Świetna relacja, czekam na zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję, faktycznie wygląda,że wszyscy bawili się wyśmienicie.
OdpowiedzUsuń