czwartek, 2 lutego 2012

I po sniegu

Tak jak pisalam wczoraj, snieg w samym miescie Pistoi pada tylko raz w roku. Nastepnego dnia ani sladu po nim.
Na glownym miejskim targu tylko pare stoisk. Ludzi prawie w ogole.


Wszystkie restauracyjki otwarte w oczekiwaniu na zglodnialych turystow, ktorych dzisiaj raczej nie widac. Jeden lokal wpadl na swietny pomysl, by swoich klientow okrywac kocami. Ja jednak wolalabym jesc w srodku.


Po sniegu pozostalo wspomnienie (swiadcza o tym zasniezone dachy samochodow). Mimo to, kierowcy nie zrezygnowali z lancuchow na oponach. Beda na nich jezdzic przez najblizszych kika dni...

4 komentarze:

  1. inteligencja wlochow jest bez komentarza, troche sniegu i lancuchy, d....

    OdpowiedzUsuń
  2. malzonek tez na lancuchach? jesli tak to gratulacje

    OdpowiedzUsuń
  3. Wczoraj malzonek pojechal autobusem, ale wrocil wsciekly bo trwalo to i trwalo. dzisiaj wzial juz samochod, ale nie zakladal lancuchow. bo maz jest "spolszczony".hehhheee.pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń