Zachecona letnia pogoda postanowilam ubrac sie troche nietypowo - jak niektorzy artysci w Pistoi (mam nadzieje, ze kiedys uda mi sie zrobic im zdjecie). Zalozylam czerwone spodnie i niebieskie buty!!
W dobraniu szalonych kolorow nie bylam osamotniona. W autobusie spotkalam Vasco Rossi (oczywiscie nie tego prawdziwego tylko jego "imitacje", a mianowicie lokalnego artyste, ktory od lat nasladuje swojego idola). Zmienil on swoj kolor wlosow na ostra marchewe!! Widac go teraz na kilometr. To chyba chwilowa zmiana, gdyz nigdy nie slyszalam, zeby prawdziwy Vasco byl kiedys rudy?!
Odkrylam tajemnice koniowozu z centrum miasta. Okazalo sie, ze jego wlascicielka w dlugich "sredniowiecznych" szatach wyjmuje z niego kartonowe budowle przedstawiajace wazne obiekty Pistoi i opowiada o nich dzieciom. To chyba jakas nowa inicjatywa urzedu?
W innej czesci miasta widzialam tez pana, z ogromna dluga linijka, na ktorej zamiast centymetrow widnialy daty historyczne, odnoszace sie do wydarzen w Pistoi. Rowniez ten pan opowiadal o historii sporej grupce dzieci. Jak widac duzo nowego dzieje sie w miescie.
Świetnie! U nas wciąż jeszcze szaro na ulicach:) A ja akurat często chodzę w na czerwono (niebieskich butów niestety nie posiadam:))
OdpowiedzUsuń