Wczoraj wieczorem nasi znajomi Chiara i Massimo zabrali nas do miasteczka o nazwie Santomato. W "szczerym polu" znajduje sie kosciolek, a obok niego na zakrystii, w kazda sobote i niedziele parafianie - ochotnicy robia pizze. Wszystko to za sprawa czynnego spolecznie Don Paolo - ksiedza Pawla, ktory zreszta tez podaje do stolow i pomaga w kuchni.
Don Paolo po lewej. Za jego plecami wypisane dania wieczoru.
By zjesc pizze i dostac numerek (o czym dowiedzielismy sie pozniej) trzeba przyjsc najpozniej o godzinie 19. Bylismy o 19.05 i dostalismy juz numer 13 (nie rozdaja ich za wiele, bo sala jadalna jest dosc mala). Nastepnie ktos daje znak, ze mozna zajmowac stoliki. Wszyscy biegna zajmowac miejsca. Po czym przychodzi parafianin-kelner i wywoluje numerki. Kazdy po kolei zamawia swoja pizze.
Zarobione pieniadze zostaja przeznaczone na sprawy parafii oraz wspieraja jedna misje w Afryce. Wydaje mi sie, ze to wspanialy pomysl. Szkoda, ze nie ma wiecej takich inicjatyw. Pizza nie kosztuje duzo i jest smaczna. Wszyscy wokolo sie znaja i wyglada to tak, jak by byla to jedna wielka rodzina.
Pizza Margherita z rukola
niesamowite! i jak zbliza do soiebie ludzi:)
OdpowiedzUsuńOj ta pizza z rukolą to mi narobiła apetytu:)
OdpowiedzUsuńNie do końca rozumiem: żałujesz, że w Santomato tego nie robią, czy w ogóle? Bo przecież tu wiele parafii robi charytatywne biesiady :)
OdpowiedzUsuńZaluje,ze w Polsce nie ma takich inicjatyw.
OdpowiedzUsuńAno, faktycznie :)
OdpowiedzUsuń