niedziela, 10 lipca 2011

Pistoia Blues dzien III


Trzeciego dnia Pistoia Blues bylo tak samo goraco ja w pozostale dni. Po poludniu termometr wskazywal 38 stopni...


Rankiem w centrum miasta przeszla grupa muzyczna. Nie wiem jak oni zdolali grac w takim upale!!


Korzystajac z wolnej minuty przeszlam sie po centrum. Plac Sali zostal zamieniony w jeden wielki lokal gastronomiczny. Wszedzie porchetta: kanapka z pieczona swinka. Mimo dosc wysokiej ceny (4 euro) wszyscy sie nia zajadali.


Oto filmik przedstawiajacy krojenie porchetty:


 

A oto porchetta we wlasnej osobie:

Przewozne lokale gastronomiczne (ogromne wozy "pudelka", ktore po rozlozeniu sie sprzedaja kanapki, napoje i smaza frytki oraz kielbaski i parowki) uginaly sie od jedzenia. Sprzedawcy nie nadazali smazyc:


Oto jedno zdjecie (pod slonce) - rzut na targ Pistoia Blues:


Tym razem odwiedzili mnie:

Simone i Elisa (drugi raz)

Anna z mezem

                                                 Listonosz z rodzina

Annunziata (trzeci raz) z przyjaciolka (Julcia chetna do zdjecia)

Asia z rodzina w komplecie

Linda (trzeci raz) z ciocia

                                                                             Daniele

Wieczor skonczyl sie znow okolo 3 nad ranem. Termometr wskazywal 29 stopnie!


Pistoia Blues, do zobaczenia w przyszlym roku!!

1 komentarz:

  1. mimo gorąca, widzę że żołądek ważeniejszy... Nawet przy takim skwarze Włosi mają chęć na bułki, szynki itd... Niesamowite... Granita albo lody to ja rozumiem:)

    OdpowiedzUsuń