sobota, 6 sierpnia 2011

Gragnola dzien I

Nigdy nie wierzcie nawigatorowi! To juz nie pierwszy raz kiedy wybiera on opcje: "najszybsza droga" i konczymy w szczerym polu. Tak tez bylo i dzisiaj. W dodatku zamiast kierunek Fivizzano nawigator obral kierunek Fosdinovo. A to dwa rozne kierunki. Zaprowadzil nas na gorska droge, ktora owszem byla dwukierunkowa, ale tak waska, ze nawt jeden samochod mial trudnosci z przejazdem. Do tego co chwile po prostu brakowalo kawalka drogi, gdyz obsunela sie ona wraz z kawalkiem gory. I tak co chwile: albo po prawej albo po lewej asfalt gdzies w dole w przepasci. Momentami zakrty byly tak ostre, ze trzeba bylo cofnac sie zeby wykonac skret. Takie drogi nie budza u mnie sympatii. Serce podchodzi mi do gardla i modle sie, zeby  z przeciwnej strony nie nadjechal jakis samochod.
Reasumujac: przez nawigator stracilismy godzine czasu. W koncu trafilismy do miasteczka Gragnola.

Nad miasteczkiem rozposciera sie ogromny zamek. Podobno mozna go zwiedzac, ale po uprzedniej rozmowie z opiekunem zabytku. To jakas pani, ktora na zamowienie otwiera zamek. Odbywaja sie tam tez sluby, a goscie weselni moga spac w komnatach. Podobno tylko jedna czesc zamku jest odnowiona, reszta jeszcze czeka...

Jak zawsze w takich malych miescinach, obcokrajowiec jest "ogladany" ze wszystkich stron. Jeden pan przybiegl nawet specjalnie do mnie by pochwalic sie znajomoscia polskiego. Dumnie wypowiedzial slowa: "Dzien dobry panu!", po czym sie odwrocil i powedrowal do domu.


Inni natomiast przychodzili juz wieczorowa pora i pytali czy jestesmy z Toskanii. To tak jakbysmy juz nie byli w Toskanii. Moj maz pytal wiec: " a Wy skad jestescie?"
To pytanie pojawia sie co jakis czas. Mieszkancy tych rejonow  nie za bardzo identyfikuja sie z Toskania. Jestesmy bardzo blisko Ligurii, stad to zamieszanie pochodzeniowe.
W Gragnoli wszedzie pelno stoisk, zabaw dla dzieci. W piwniczkach mozna bylo zakupic smakolyki rejonu Garfagnana. Poznalam przemila pania wypiekajaca ciasta. Jej specjalnoscia jest tarta z figami (z wlasnego ogrodu) oraz z fioroni: duzej odmianie figi, rosnacej w tych rejonach (podobno jest jeszcze slodsza od normalnej figi). Oto niektore smakowite zdjecia.

Ciasto ananasowe

Ciasto z serem ricotta

  





Tarta z ricotta i nutella

Specjalnosc pani: tarta z figami (wiecej zdjec ciast na Facebooku, na profilu Moja Toskania)

Okazuje sie, ze tu w okolicach tradycyjne toskanskie ciasto castagnaccio wyrabiane jest z dodatkiem miodu i mleka.Nie dodaje sie do niego rozmarynu (natomiast w Pistoi tak).

Cianina (inaczej castagnaccio)

Jedzenia w Gragnoli nie brakowalo. Do straganow gastronomicznych kolejki staly bez przerwy.


Festa skonczyla sie o 1 w nocy.... O 3.30 bylismy w domu...

3 komentarze:

  1. Gdybym to ja znajdowała się w samochodzie to pewnie byłby ze mnie już "martwy człek"hihihi
    Czy takie figi można kupić na targu w Pistoi?

    OdpowiedzUsuń
  2. dodam dzisiaj... bo jest ich troche, musze wybrac najladnijsze.pozdrawiam,
    A.

    OdpowiedzUsuń