Caly tydzien mysle, jak tu nagle stac sie posiadaczka mnostwa pieniedzy, by moc wreszcie kupic dom marzen. Pierwsza mysla, jaka przeszla mi przez glowe, bylo zagranie w totka lub podobna gre. Wybralysmy sie z Julcia do kiosku ruchu i poprosilysmy najtansza zdrapke, za 1 euro. Wybrala Julcia. No i wygralysmy, z tym ze tylko 2 euro. Potem juz balam sie zagrac, choc pani goraco zachecala. Pewnie wiedziala,ze za drugim razem traci sie wygrana.
Nastepnego dnia tez cos nas (mnie) pokusilo i znow kupilysmy zdrapke za 1 euro. Wybrala Julcia i wygrala 5 euro!!!! Ale ma nosa dziewczyna!!
Przyszla do nas pani z agencji nieruchomosci. Na szybko zmienilam firanki we wszystkich pokojach, wysprzatalam taras, odkurzylam w kazdym rogu mieszkania. Wszystko w jedna godzine.
Niestety pani mnie zasmucila, bo obecne ceny nieruchomosci w blokach podupadly. Podobno teraz w modzie segmenty ze 100 metrami ogrodu.
Chyba musimy z Julcia isc jutro do kiosku i zdrapac pare kuponow. Obawiam sie jednak, ze wpadniemy w nawyk...
To grozi uzależnieniem od hazardu, ale póki co grajcie skoro Wam tak dobrze idzie:)
OdpowiedzUsuńA widzisz trzeba było dać Julii milion ;)
OdpowiedzUsuńZ kasą to odwieczny dylemat...ja też myślę i myślę i doszłam do wniosku, że mam rysę na suficie :)
Znam ten problem, jak zapomnę sprawdzić a na drzwiach kiosku widzę kolejną kumulację to już wiem...Co do uzależnienia, to nie grozi, za dużo rozsądku, za mało pieniędzy /u mnie/ !
OdpowiedzUsuńJa muszę zmienić 100 m2 na malutkie, bo dziecko wyfruwa i bierze kredyt...nadal nie starcza dla nas i jego.