poniedziałek, 19 grudnia 2011

Decoupage cz.III

Przed wyjazdem do Polski pojechalam do Malgosi, by skonczyc moja dachowke.

 Jeszcze stan surowy dachowki...

Tym razem byla ze mna Julcia, ktora dostala ogromna kartke na ktorej malowala Barbapapy, pieski oraz kotki.


Potem spodobaly jej sie profesjonalne farby Malgosi i trudno bylo jej wytlumaczyc, ze mozna uzywac ich w ograniczonej ilosci.
Moja dachowka, po trzech godzinach lakierowania, malowania byla wreszcie gotowa. Oto rezultat:

 Ukonczona praca, ktora zawisnie u mnie w kuchni

4 komentarze:

  1. Dałabym sobie cos tam uciac, ze pisalam juz jakie piekne te dachowki Ci wyszly. Byc moze, że na FB pisalam :). To powtorze: PIEKNE

    Ewa
    http://blog.calimera.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewo, dziekuje za piekne slowa! pozdrawiam, A.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyszło, pewnie, ze wyszło! Efekt wspaniały!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziekuje Mazenko, Twoje dziela sa przepiekna, przyszlam do domu, pochwalilam sie: moja mama jest zachwycona. Ja jak tylko wroce do domu, od razu wieszam dziela w kuchni.

    OdpowiedzUsuń