środa, 24 sierpnia 2011

Farma z Valdibure

Co jakis czas jezdzimy na farmy rolnicze - biologiczne. Jest to bardzo mily sposob na bezposredni zakup warzyw i owocow. Jadac osobiscie mozemy obejrzec jak rosna wszystkie sezonowe pysznosci, poznajemy producenta i kupujemy bez tzw.posrednikow.
Na ostatniej farmie duzo sie dzialo. Ze wszystkich stron zlatywaly sie koty i niesmialo patrzyly na nas z ukrycia. W oborce chrumkaly sobie 3 swinki: 2 czarne: skrzyzowanie swini z dzikiem oraz jedna rozowawa z czarnymi plamami: rasa bardzo znana i typowa dla Toskanii tj. cinta senese:


Julcia miala atrakcje w postaci zbierania pomidorow. Moj maz obrywal drzewa brzoskwiniowe, figowe oraz gruszkowe (specjalna odmiana z miasta Ferrary, ksztaltem przypominajaca jablko):

 Gruszka z Ferrary

Przechodzac obok kiwi pani wlascicielka powiedziala nam, ze ostatnie upaly zniszczyly wszystkie owoce, co zreszta mozecie zobaczyc na zjdeciu:


Na farmie rosly baklazany, kapusia (na ktora dala mi przepis wlascicielka, a ktory przygotuje w tych dniach i Wam podam), papryka oraz czarna kapusta typowa dla Toskanii (tzw.cavolo nero):

Czarna toskanska kapusta

Caly ranek zlecial na zbieraniu. Na farmie rosna oczywiscie oliwki, ktore po zebraniu zostaja przerobione na miejscu.


Zostalam zaproszenie na tloczenie oliwy. Juz nie moge sie doczekac! Ciekawostka: zeby wycisnac olej z 400 kg oliwek maszyna potrzebuje 1,5 godziny.


Oczywiscie nie moglo zabraknac winogron:


Podobno w przyszlym tygodniu mozna zaczac zrywac te dojrzale!!