Wlasnie wyszlysmy z Julcia na taras. Slonce wrecz przypiekalo mi ramie. Poszlam po przenosny termometr i postawilam w sloncu. Zobaczcie sami:
O ile sie nie myle, dzis 23 luty?
czwartek, 23 lutego 2012
Opowiesci "czarnej" tresci
Dwa dni temu mialam dziwna "czarna" serie.
Zaczelo sie niewinnie od przeczytania posta na blogu znajomej bloggerki. Opowiadala o tym, jak poszla zwiedzic wystawe Body Worlds z prawdziwymi spreparowanymi cialami ludzi. Jestem wrazliwa na takie tematy, jakos przeraza mnie widok umarlego, a co dopiero spreparowanego czy pocietego na kawalki.
Podswiadomie o tym myslalam przez cala noc. Wynikiem czego byl przedziwny sen o mojej sasiadce. Prawdziwe fakty to: staruszka niedlugo bedzie miala 100 lat. Od 2 lat nie wychodzi z bloku. Zasuszyla sie tak bardzo, ze ma tylko przezroczysta skore, ktora powleka cialo. Kiedy sunie po korytarzu slychac chrupanie kosci. Czasem puka do mnie znienacka i mowi niestworzone rzeczy.
Sen: snilo mi sie, ze sasiadka wyszla z bloku na ulice. A tam lod. Poslizgnela sie i odpadla jej prawa reka. Krzyczala do mnie, zebym ta reke wziela z ulicy. W koncu sama sie pochylila i ja wziela. Potem przyjechala karetka pogotowia i ja zabrala.
Obudzilam sie przerazona.
Nastepnego dnia puka do mnie sasiadka z gory: przykrzy jej sie, bo jej sasiadka (Roberta) z boku wyprowadzila sie. Brakuje jej pogaduszek na korytarzu. Schodzi wiec do mnie by chwile porozmawiac. Okazuje sie, ze jej rodzina prowadzila zaklad pogrzebowy. Mieszkali na gorze, a na dole przechowywali nieboszczkow. Majac 10 lat otwierala drzwi rodzinom umarlym, prowadzila ich do pokoju, po czym odkrywala przescieradlo pod ktorym lezal umarly. Dalszych szczegolow wam nie przekaze, bo sa makabryczne. Obawiam sie, ze przez kilka nastepnych nocy nie zmruze oka...
Z weselszych nowin, to w Toskanii prawie wiosna. O 8 rano bylo 11 stopni na plusie. Do szafy poszly zimowe kurtki, a zawitaly te lzejsze. Nie chce przesadzac, ale w poludnie bylo ze 20 stopni!
Zaczelo sie niewinnie od przeczytania posta na blogu znajomej bloggerki. Opowiadala o tym, jak poszla zwiedzic wystawe Body Worlds z prawdziwymi spreparowanymi cialami ludzi. Jestem wrazliwa na takie tematy, jakos przeraza mnie widok umarlego, a co dopiero spreparowanego czy pocietego na kawalki.
Podswiadomie o tym myslalam przez cala noc. Wynikiem czego byl przedziwny sen o mojej sasiadce. Prawdziwe fakty to: staruszka niedlugo bedzie miala 100 lat. Od 2 lat nie wychodzi z bloku. Zasuszyla sie tak bardzo, ze ma tylko przezroczysta skore, ktora powleka cialo. Kiedy sunie po korytarzu slychac chrupanie kosci. Czasem puka do mnie znienacka i mowi niestworzone rzeczy.
Sen: snilo mi sie, ze sasiadka wyszla z bloku na ulice. A tam lod. Poslizgnela sie i odpadla jej prawa reka. Krzyczala do mnie, zebym ta reke wziela z ulicy. W koncu sama sie pochylila i ja wziela. Potem przyjechala karetka pogotowia i ja zabrala.
Obudzilam sie przerazona.
Nastepnego dnia puka do mnie sasiadka z gory: przykrzy jej sie, bo jej sasiadka (Roberta) z boku wyprowadzila sie. Brakuje jej pogaduszek na korytarzu. Schodzi wiec do mnie by chwile porozmawiac. Okazuje sie, ze jej rodzina prowadzila zaklad pogrzebowy. Mieszkali na gorze, a na dole przechowywali nieboszczkow. Majac 10 lat otwierala drzwi rodzinom umarlym, prowadzila ich do pokoju, po czym odkrywala przescieradlo pod ktorym lezal umarly. Dalszych szczegolow wam nie przekaze, bo sa makabryczne. Obawiam sie, ze przez kilka nastepnych nocy nie zmruze oka...
Z weselszych nowin, to w Toskanii prawie wiosna. O 8 rano bylo 11 stopni na plusie. Do szafy poszly zimowe kurtki, a zawitaly te lzejsze. Nie chce przesadzac, ale w poludnie bylo ze 20 stopni!
Subskrybuj:
Posty (Atom)