Jest o niej mowa rowniez w ksiazce "Slodkie pieczone kasztany".
Na Medievalis jezdze kilka dobrych lat i tak naprawde wraz z innymi osobami zajmujacymi sie rekodzielnictwem, tworzymy jedna wielka rodzine. Bo co roku te same twarze, te same miejsca.
Gianluca rowniez od lat przyjedza do Pontremoli
Wszyscy wystawcy musza byc przebrani w stylu "sredniowiecznym". Z tym jest troche klopotu. Mamy wiec rozne rozwiazania.
Lorenzo i kawalek obrusa
Pan sprzedajacy szklo Murano w sukni zony
Julcia jako Krolewna Sniezka
Co roku przyjezdza rowniez moj wegierski adorator. Sypanie komplementow zaczelo sie na zamku w Sarzana i przeszlo na inne festy sredniowieczne. W tym roku wegierski znajomy wreszcie zauwazyl, ze nosze obraczke.
- O, jestes mezatka? A ile dzieci?
- Jedno.
- A ja mam szostke z dwoma kobietami - odpowiedzial wesolo.
Mowiac wprost: zatkalo mnie!
Wegierski adoratorze: niezle z Ciebie ziolko!
W Pontremoli spimy zawsze u Adriany, ktora prowadzi bed and breakfast "Ai Chiosi". Jest tam bardzo milo i przytulnie. Gdybyscie mieli przejezdzac przez Lunigiane, zatrzymajcie sie wlasnie u Adriany. Na sniadanie podaje ona ciasta domowej roboty!
Adriana i ja
A jesli mowa o jedzeniu, to oprocz testaroli z pesto w Pontremoli zajadamy sie rowniez sgabei - chlebowym, smazonym ciastem.
Przygotowywanie testaroli
Testaroli z pesto
Sgabeo - w innych rejonach Toskanii nazywany ficattola
W Pontremoli jest mnostwo waskich uliczek, ktore wspinaja sie w gore i prowadza do zamku. Na jednej z nich spal sobie kotek:
Oto kilka zdjec z miasta:
Wiecej zdjec znajdziecie na Facebooku, na profilu Moja Toskania. Serdecznie zapraszam do obejrzenia.
Na koniec napisze, ze z soboty na niedziele przeszla straszna burza i narobila szkody. Oto jak wygladaly niektore (rowniez moje) w niedzielny poranek:
Pod ciezarem deszczu, ktory w ciagu kilku godzin spad w duzych ilosciach, pogiely sie struktury namiotow. Woda rozerwalam dach, material rozszedl sie w szwach. Reszte mozecie sobie wyobrazic...