wtorek, 31 lipca 2012

Ciao ciao kalorie

Wedlug statystyki portalu:
http://www.idealdieta.it
schudnac mozna na rozne sposoby. Wystarczy zapoznac sie z tabelka i wybrac to, co dla nas odpowienie. Zapraszam do lektury i do wyboru:

1 godzina czynnosci, ktore sa ponizej pozwoli nam spalic tyle oto kalorii:

Taniec -    180 Kcal
Pisanie na maszynie (swoja droga kto sie tym jeszcze zajmuje, moze mieli na mysli ogolne pisanie na klawiaturze) - 30 Kcal
Chodzenie  -  50 Kcal (wydaje sie malo, prawda?)
Wioslowanie  - 360 Kcal
Spanie - 30 Kcal (zdecydowanie za malo spalania!)

Ciekawe ile kalorii spalila Krolewna Sniezka zanim obudzil ja ukochany Ksiaze?

Kochanie sie -  200 Kcal
Gra w golfa  - 150 Kcal
Gra w pilke wodna -  300 Kcal
Ogladanie telewizji -  30 Kcal
Prowadzenie auta (to chyba zalezy w jaki sposob prowadzimy, bo tak jak prawdziwy Wloch: krzyczac i gestykulujac, to pewnie spalamy z 5 razy wiecej niz podaja) - 25 Kcal


Zmywanie naczyn -  35 Kcal
Praca przy biurku -  50 Kcal
Spacer   -   50 Kcal
Jazda na lyzwach - 300 Kcal
Lowienie ryb -  60 Kcal
Wchodzenie po schodach (wyobrazacie sobie wchodzenie po schodach przez 1 godzine!?) -  200 Kcal
Skakanie -  210 Kcal
Jazda na nartach -   440 Kcal
Prasowanie  -  50 Kcal

To jak, ktora czynnosc wybieracie?

poniedziałek, 30 lipca 2012

Wloskie szaszlyki z moreli

Trafilam na ten wspanialy przepis i jeszcze przed przyrzadzeniem sie w nim zakochalam. Morela z rozmarynem wydawala mi sie bardzo kuszaca. Musialam sie spieszyc, bo moreli juz praktycznie nie ma. Podaje przepis:

Wloskie morelowe szaszlyki w sosie rozmarynowym

Skladniki na 3 duze szaszlyki:
80 gram cukru
80 ml wody
10 duzych moreli
swiezy sok z 1 cytryny
3 lyzki cukru pudru
1 duza galaz rozmarynu ( np.20 cm)

Przygotowanie:

Na malym ogniu przez 5 minut gotujemy wode z cukrem.


Odstawiamy  z gazu, wrzucamy listki rozmarynu i pozostawiamy do ostudzenia "syropu rozmarynowego".


Morele pozbawiamy pestek i kroimy je na pol. Posypujemy cukrem pudrem i skrapiamy sokiem z cytryny.


Na grillu podpiekamy morele: 1 minute z jednej i 1 minute z drugiej strony. Ja uzylam elektrycznego urzadzenia tefalowego i wyszlo rownie sympatycznie.


Na filmie mozecie podziwiac podpiekanie moreli:


Podpieczone polowki moreli nabijamy na patyczki zrobione z galazki rozmarynu.
Szaszlyki polewamy syropem rozmarynowym. Gotowe i pyszne do zjedzenia!

Albicocche al rosmarino

Notka:  Mysle, ze moznaby wyeliminowac cukier puder, tak samo byloby pyszne, a cukru mniej!

niedziela, 29 lipca 2012

Palio Osiolkow

Napisalam: Palio Osiolkow, a nie Oslow bo tak sympatyczniej.
Rzecz dziala sie w Cireglio - frakcji Pistoi.


Miala zaczac sie o 16.30, ale wystartowano o 17.30 - jak tu we Wloszech bywa ("lekkie obsuniecie w czasie").
Kibice pieciu dzielnic nie mogli doczekac sie poczatku wyscigu.



















Wszedzie gdzie sie dalo naklejono zdjecia jezdzcow:



















Co jakis czas panowie oglaszali przez mikrofon, ze w oczekiwaniu mozna zjesc frytki lub bomboloni (paczki). Na mieso z grilla trzeba bylo poczekac, zobaczcie sami jakie ogromne kawaly grillowano:









Paczki jak cieple buleczki - ciagle ich brakowalo








Na miejsce przyjechal rowniez ksiadz, by poswiecic osiolki, jezdzcow oraz publicznosc.















Oto film, na ktorym widac jak ksiadz swieci osiolki i jezdzcow:


W koncu prowadzacy oraz jury zajeli swoje miejsca i rozpoczelo sie losowanie: ktory osiolek przypadniej ktorej dzielnicy.


Nastepnie jezdzcy ustawili sie na starcie i ruszyli. Niestety nie moge wkleic tu filmu, gdyz jest on zbyt duzy (ponad 130 MG). Wkleilam go na Facebooka, na profilu Mojej Toskanii.


Rozpoczelo sie glosne kibicowanie.















W druzynie kobiet wygrala dzielnica bialo-niebieska (Oltrefiume).

Radosc z wygranej

Wyscigi trwaly dosc dlugo, w przerwach ustawiala sie kolejka po frytki...


My tez sie skusilismy, a w oczekiwaniu na nowa dostawe Julcia pstrykala zdjecia (swoim aparatem):


Uwazam, ze bylo to sympatyczne wydarzenie. W odroznieniu od wyscigow konskich osiolki biegly wolno, czasem przystawaly. Jednym slowem: nie mogly zrobic sobie krzywdy. A kibicowanie wciagalo.
Wiecej zdjec na Facebooku (na profilu Moja Toskania).

sobota, 28 lipca 2012

Uratowany kotek

Poznym wieczorem w srode jadac samochodem w kierunku Quarrata obserwowalismy gore pokryta plomieniami. Palily sie ogromne polacie lasu. Wygladalo to przerazajaco. Straszna susza powoduje, ze ogien moze rozprzestrzenic sie w bardzo szybkim tempie.
Dzien po tym wydarzeniu, bedac w parku w Pistoi (gdzie trawa spalona jest od slonca) zaobserwowalysmy takie oto wydarzenie: przyjechal ogromny woz strazacki.


Wyszlo z nich wielu strazakow i udalo sie w strone placu zabaw. Wszystkie mamy z dziecmi ogladaly sie za pozarem. Jednak to nie z powodu ognia przyjechali strazacy. Okazalo sie, ze na drzewie siedzi kot!
Panowie przyniesli dluga drabine, przekonali kotka zeby podszedl blizej, po czym wzieli go na rece i zniesli na ziemie.



















Kotek byl lekko zdziwiony, moze nawet troche zaspany.


Strazacy odjechali, a my poobserwowalysmy chwile kotka. Mysle, ze nalezal on do chodzacych wlasna droga (brak siersci na polowie ciala oraz brak oka...) i ze powtorzy pobyt na drzewie.

Po akcji

piątek, 27 lipca 2012

Quarrata noca

W kazda srodowa, letnia noc w miejscowosci Quarrata odbywa sie targ.


Miasto daje tez wiele innych atrakcji takich jak zabawy dla najmlodszych, koncerty.
Oto krotki filmik z tego co dzieje sie w miescie:


Jak widzicie, wystarczy muzyka, spiew i tance gotowe.
Ostatnie dni sa naprawde cieple, stad ludzie wychodza z domow po 21 godzinie. Jedza, a potem sa gotowi rowniez na tance.


Czasem jest tez karaoke, na zdjeciu ponizej widoczny jest monitor, na ktorym wyswietlany byl tekst piosenki:


Na drugim placu miasteczka odbyl sie wystep grupy baletowej.


Jednym slowem brawa dla organizatorow, ze w taki sposob umilaja czas mieszkancom.

czwartek, 26 lipca 2012

Kawka, pizza i inne

Pistoia wydaje sie byc szczesliwa, ze wrocilysmy. W barze witano nas tym, co zawsze bierzemy. Nie musialysmy mowic pani, ze pizza, mleczko dla Julci, cappuccino dla mnie, no i dla tesciowej "caffè macchiato".


Co chwile spotykalysmy znajoma czy znajomego. W tym ostatnim przypadku pan ucieczyl sie, ze wreszcie wrocilysmy ("przechodzilem kolo waszego domu i zagladalem na taras, czy sie bawicie") i od razu chcial zaprosic nas na kawe.


Wieczorem poszlismy na pizze ze znajomymi. Julcia nie chciala sie przebrac ze swojego ulubionego stroju. Wyszla wiec przebrana za Krolewne Sniezke. Dobrze, ze Wlosi kochaja dzieci i przystaja na rozne ich fanaberie. Kazdy sie usmiechal i chcial porozmawiac z Biancaneve (tlum.Krolewna Sniezka).


Dojscie do pizzeri troche nam zajelo, gdyz Julcia musiala przegladac sie w witrynach.

środa, 25 lipca 2012

Swiety Jakub

25 lipca w Pistoi obchodzone jest Swieto Patrona.
Ciesze sie, ze zdazylam wrocic do miasta na to wydarzenie. Zrobilam jednak niewiele zdjec, gdyz jednym okiem obserwowalam Julcie (niby z tesciowa), a drugim sledzilam parade historyczna.
Oto relacja fotograficzna:


Jak co roku nie brakowalo fotografow. Ci z ogromnymi obiektywami czuja sie bardzo swobodnie i nieprofesjonalistow "spychaja" na drugi bok. W kosciele mialam takiego pana obok siebie i nie dal mi zrobic ani jednego zdjecia. Wklejam wiec film z otwarcia drzwi w bazylice i przejscia na msze poswiecona patronowi miasta:


Na koniec jeszcze kilka zdjec z zewnatrz:



Kazda grupa historyczna z odpowiedniej dzielnicy ma swojego nauczyciela, ktory maszeruje tuz obok nich. Mowi, co maja robic w danym momencie, np. przy wejsciu do kosciola kazdy ma sie uklonic. Na zdjeciu obok widzicie wlasnie osobe, ktora prowadzi grupe historyczna.










Wiecej zdjec znajdziecie na profilu Moja Toskania na facebooku.
Po skonczonej paradzie w tlumie wypatrzylam znajoma Daniele.


Na glownym placu Pistoi wszystko gotowe do wieczornego Palio. Ja jednak mysle, ze nie bede obserwowac go na zywo. Moze poczatek w telewizji. Zbyt duzo emocji, czasem zbyt silnych. Powiem tak: nie lubie jak zwierzetom dzieje sie krzywda. Mowa o koniach, ktore podczas biegu moga przewrocic sie i zranic. W zeszlym roku doszlo do ciezkich dwoch przypadkow i nastepnego dnia miasto obudzilo sie z dramatyczna wiadomoscia, ze koni juz nie ma... Dla mnie to okropne, niech Pistoia sie wstydzi za takie okrucienstwo.