Dzisiaj sa urodziny tesciowej. Mam zawsze ogromny problem, co jej kupic. Bo tak naprawde zawsze jest niezadowolona z prezentu. "To juz mam, tego nie potrzebuje, tego mam po kilka sztuk...." Kwiaty sa jedynymi, ktore sprawiaja jej przyjemnosc. Na cale szczescie. Dzisiaj wiec kupilysmy dwie doniczki miniaturowych rozyczek: jedne czerwone, drugie pomaranczowe.
Swietowac poszlysmy do baru, pyszne cappuccino i slodka buleczka poprawiaja samopoczucie.
Wracajac do domu mijalysmy siedzibe stowarzyszenia onlus, ktora przyjmuje rozne rzeczy, nastepnie sprzedaje je, a pieniadze przeznacza na chorych.
- Jak umre, to wszystkie ubrania zanies tutaj - powiedziala dzisiejsza solenizantka.
I jak tu radosnie swietowac?
Spotkanie zakonczylysmy w parku, ktory polepszyl nastroj. Zachwycily mnie dojrzewajace mandarynki oraz kwiatnace kwiatki. Zrobilam im chyba ze 100 zdjec!