Szczerze mowiac, kiedy przeczytalam o niej w internecie pomyslalam:
"28 edycja, to musi byc ogromne wydarzenie na cala okolice!" Stad nie bralam pod uwage innych wydarzen odbywajacych sie tego samego dnia.
Swieto Truskawki z bita smietana okazalo sie lokalna impreza. Jedna ulica, jeden bar. Oto frakcja Reggello o nazwie Matassino:
Tuz za mostkiem, skret w prawo i ogromny napis na plocie:
50 metrow dalej Swieto Truskawki, barierki by dalej nie wjezdzac:
W oddali widoc odswietnie ubranych mieszkancow, ktorzy udaja sie na truskawke:
Z bocznej czesci budynku okienko, z ktorego sprzedaja owoc dnia:
Przejechalam tyle kilometrow, ze nie moglam przejsc obojetnie obok okienka:
Oto moja porcja truskawek z bita smietana:
Nie przyjechalam tu tylko po to, by sie objadac. Chcialam dotrzec rowniez do organizatorow.
Okazalo sie, ze "za sterem" stoi ksiadz Lukasz (po wlosku: Don Luca). W ciagu kilku dni festy przez Matassino przewija sie okolo 4000 ludzi. To dla frakcji ogromne wydarzenie, na ktore czekaja caly rok.
Ja i Don Luca
Don Luca zmartwil mnie tylko tym, ze truskawki nie pochodza z pobliskich upraw, tylko kupowane sa w dwoch hurtowniach, ktore to z kolei zakupuja nie wiadomo gdzie (chodziaz ksiadz byl raczej przekonany, ze sa to truskawki z Wloch). Szkoda, bo pobliskie rejony slyna wlasnie miedzy innymi z truskawek.
Oprocz tego slodkiego deseru mozna zjesc rowniez nalesniki z czekolada lub kielbaske z rusztu:
Atmosfera swieta byla naprawde bardzo sympatyczna. Wszyscy mieszkancy zadowoleni i szczesliwi. Oto kilka zdjec z tego wspanialego dnia:
A jesli ktos jest zainteresowany miejscem, to wspomne, ze w kazdy piatek w Matassino tanczy sie!
Kto by "poskakal" przy wloskiej muzyce?