Dzisiejszy dzien minal rowniez pod znakiem szukania choinki. Powiedzmy szczerze: jestesmy strasznie wybredne. Mija troche czasu zanim wybierzemy ta najpiekniejsza. Panowie sprzedajacy sa chyba przyzwyczajeni do markotnych pan i cierpliwie wysluchuja prosb: ta za niska, ta za wysoka, ta za cienka, ta ma trzy czubki....
Po kilku okrazeniach i panoramie choinek w koncu udaje nam sie znalezc ta wyjatkowa. Jest tak szeroka i duza, ze panowie musza pakowac ja we trojke.
Calemu zdarzeniu przygladala sie oczywiscie Julcia, ktora na te okazje zalozyla sloneczne okulary.
Popoludniu choinka zostala ubrana i przystojona lancuchami robionymi przez Julcie. Jutro wieczorem zrobie piekne zdjecie i wkleje na blogu.
Tymczasem zapraszam do przeczytania glownej strony Cookleta na ktorej znajdziecie moj przepis: