W poniedzialek, po godzinie 17 wracalam z centrum do domu. Obladowana siatkami z zakupami, pchalam wozek z Julcia (ktora slodko sobie spala, biedaczka po przedszkolu jest wykonczona). Przechodzilam kolo stadionu i martwilam sie, ze tak szybko robi sie teraz ciemno. Az tu nagle taki oto widok!
Zobaczcie sami:
Prawdopodobnie moj skromny aparacik nie oddal calej wspanialosci zachodu slonca. Mi jednak zrobilo sie milej na duszy. I patrzac na te wysokie cyprysy oraz gre kolorow zapiera mi dech w piersiach.
Rzeczywiscie,pieknie pomalowane niebo!
OdpowiedzUsuńPięknie...
OdpowiedzUsuńBalsam dla duszy.
OdpowiedzUsuńOj, tak. Mi tez sie od razu cieplo na sercu zrobilo :)
Usuńzimą takich kolorow nie zobaczymy (przynajmniej my na "dalekiej" polnocy). az sie oczy ciesza.
OdpowiedzUsuńa cyprysy zawsze kojarza mi ze scena z filmu "Pod sloncem Toskani" - wpatrujaca sie w nie Patti i tekst o tym,ze one wiedza,ze my wiemy :) chyba czas na wieczorny seans...
Przyznaje sie bez bicia...wczoraj seans nie doszedl do skutku,ale dzis - ser plesniowy,kubas goracej herbaty i wieczor pod sloncem Toskanii :)
Usuń