sobota, 13 listopada 2010

Sobota

Od ponad tygodnia w Toskanii pada deszcz. Jest szaro buro i zgnilo. Temperatury wciaz zadawalajace, bo wszystko kreci sie wokol 15 stopni (na plusie oczywiscie!). Deszczowi nie ma konca. Patrze na gaj oliwny z naprzeciwka i zastanawiam sie, czy w tym roku zdaza dokonac zbiorow?

Pare dni temu spotkalam znajoma, ktora opowiadala ze jej siostra ma gaj oliwny, w sumie 2000 drzew. Wyobrazcie sobie, ze nie moze nikogo znalezc do zbierania oliwek?! Mimo kryzysu panujacego we Wloszech ludziom nie chce sie (a moze nie oplaca?) pracowac. Zaplata za prace bylaby polowa zbiorow. Zwazajac na to ze, litr "Olio nuovo" (Nowej oliwy, tj. z tego roku) kosztuje 7 ,20 euro za litr, zarobek nie jest zly. Chociaz z drugiej strony by uzyskac 1 litr oliwy musimy zebrac okolo 10 kg oliwek... Sama nie wiem. Oplaca sie czy nie?

3 komentarze:

  1. hahaha ja bym zbierala jak szalona !! mogloby to być fajowe zajecie przede wszystkim bylabym w Toscanii a to byloby dla mnie piu importante ;-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm... mozna by dla zabawy i pieknych widokow troche pozbierac tych oliwek. Ale bylyby zdjecia i duzo smiechu choc pewnie to ciezka praca, ale potem oliwka pyszna!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm...czyli ja dzisiaj w Polsce mam Pogodę "Włoską", dokładnie tak samo szarą, burą i zgniłą.Co do oliwnego gaju to występuje u mnie oczywiście, szkoda tylko, że w wersji końcowej, skondensowanej i zapakowanej w niczego sobie kształtną, nie powiem, zieloną buteleczkę z korkiem.Co do zbioru oliwek, powiem tak: w dobrym towarzystwie...na pewno się opłaca.

    OdpowiedzUsuń