środa, 23 listopada 2011

Statystyka znaleziskowa

Nie wiem jak w innych, wloskich miastach, ale w Pistoi pieniadze leza czasem na ziemi. Zauwazylam to mniej wiecej w 2001 roku. Zdarzylo sie, ze raz znalazlam banknot 10 euro. Potem jakos pieniadze zniknely z chodnikow. A ostatnio, ku mojemu zdziwieniu, znow sie pojawily. Roznica jest taka, ze kiedys mozna bylo znalezc 1 euro, teraz tylko 1-5 centow euro.


Zainteresowana tym fenomenem postanowilam zalozyc skrzyneczke, do ktorej wrzucam znaleznione drobniaki. W tym roku mija dziesiec lat, jak skrzyneczka sie zapelnia. Dzisiaj z ciekawosci przeliczylam dobytek: wyszlo 26,61 euro.
Reasumujac: znajduje 2,66 euro rocznie. Co daje 11 zlotych.
Czy to duzo czy malo?

8 komentarzy:

  1. Myślę, że sporo;) Gdybym zliczyła wszystkie grosiki które znalazłam na pewno 11 zł. rocznie by nie wyszło:)) Świetny pomysł z tą skrzyneczką:) Ja mam wazon, ale wrzucam tam to, co mi w "złocie" wydadzą w sklepach. Ale ostatnio nic nie wrzucam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lepiej znalezc niz zgubic!

    PS.A gubisz jakies cenciaki?

    OdpowiedzUsuń
  3. niestety wydaje mi sie, ze ostatnio zgubilam banknot 5 euro. mialam w kieszeni, a potem juz go nie bylo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi babcia mówila ze jak lezy pieniazek trzeba podniesc. Podnosze ale raczej grosze!
    A Ty Olu na co wydasz owe szczesliwe centy?

    OdpowiedzUsuń
  5. no wlasnie zastanawiam sie. trudna sprawa. narazie pozostaja w szkatulce.

    OdpowiedzUsuń
  6. Takich drobniakow to my mamy mnostwo. Znajduje tez czesto, leza na chodnikach. W lecie wiazalam w woreczki piatki i dwojki, tak, zeby bylo conajmniej 3 euro/ na dwa kieliszki wina w barze/, gdy jezdzilismy rowerami, i chcialam tym placic. Piatki przyjmowali chetnie, ale dwojek juz nie. Mamy tez mnostwo cenciakow, nosze pare w torebce do wydawania. A w domu w Polsce, to kilka sloikow tego " zlota". Ja tu zwrocilam uwage na co innego, ze ludzie oddaja, jak cos znajda zostawione. Pare razy zostawilismy male rzeczy w koszyku sklepowym, albo nie zabralismy do koszyka np z lady.Poszlismy nastepnego dnia i rzecz na nas czekala. Albo zgubione, wieksze rzeczy odnosza do merostwa, tam jest biuro rzeczy znalezionych. A za znalezione euro kupilabym jakies lepsze wino. U mnie calkiem przyzwoite wino stolowe kosztuje 3 euro,nawet 2, za 26 mialabym jakies extra :) J`espere. Baci.

    OdpowiedzUsuń
  7. No prosze, czyli we Francji trzeba patrzec pod nogi.
    Za 26 euro to i moze jakies dobre Brunello di Montalcino by sie dostalo?

    OdpowiedzUsuń