Do Pistoi na trzy dni zawitala Sycylia. Na Placu Mazzini, zwanym rowniez Placem Sw. Franciszka, ustawily sie mega kolorowe stoiska. Odwiedzilam je w sobotni poranek, kiedy to stoiska dopiero otworzyly swoje "wrota".
Juz z daleka roznosil sie zapach sycylijskich roznosci. Slodkie mieszalo sie ze slonym i smazonym. Bo nie zabraklo tzw. arancini - smazonych kulek z szynka i mozzarella w srodku.
Dla kazdego znalazlo sie cos smakowitego. Wspomne o baklazanach w oliwie, anchois, oliwkach, suszonych pomidorach, ciasteczkach, serach, chlebie oraz likierach o roznych smakach.
Byly tez wyroby miesne, ponizej zdjecia.
Oprocz jedzenia mozna bylo kupic wyroby ceramiczne, pan zachwalal ze recznie malowane. Bylo rowniez stoisko z fartuszkami, sciereczkami, na ktorych mozna bylo wyszyc swoje imie.
Mnie zainteresowaly jezyki pizzowe oraz buccellato sycylijskie.
A Wy, co byscie sprobowali?
Ja poproszę pecorino i duuuużo suszonych w słońcu pomidorów...:)
OdpowiedzUsuńjakie pyszności :)) Uwielbiam te klimaty :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
arancini O.O
OdpowiedzUsuńsmakowicie i kolorowo, aż ślinka cieknie, i ciekawość rośnie do poznawania nowych smaków:)
OdpowiedzUsuńA czy byly marcepanowe owoce? Z tych slodkosci
OdpowiedzUsuńprzeciez slynie Sycylia.
Uwielbiam je! Ale sa tak piekne,ze zawsze mi zal
je zjesc.
tak byly, zdjecie tuz po smazonych arancini i ciasteczkach :)
UsuńSuper :) Ja uwielbiam arancini, więc z pewnością ich bym skosztowała. Poza tym sery :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńRzeczywiscie sa marcepanowe cudenka!Dalam sie nabrac,ze to prawdziwe owoce,szczegolnie te na
OdpowiedzUsuńI zdjeciu.Widac,niezbyt uwaznie sie przyjrzalam.